2014 – Hiszpania – Finisterre

Finisterre

 

SDC10803 SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC IMG_9085 IMG_9087 IMG_9088 IMG_9093 IMG_9094 IMG_9095 IMG_9097 IMG_9100 IMG_9102 IMG_9103 IMG_9104 IMG_9107 IMG_9117 IMG_9119 IMG_9129 IMG_9131 IMG_9169 IMG_9171 IMG_9176 IMG_9177 IMG_9178 SDC10802

Categories: Urlop 2013 | Możliwość komentowania 2014 – Hiszpania – Finisterre została wyłączona

2014 – Hiszpania – Muros , Esteiro , Santiago de Compostella , Most …

Santiago de Compostella , Most … Vigo

Nocleg – Rua Belavista – Marbella – Muros – Serres

Łódki  glony –  Esteiro

 

SONY DSC

SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC

 

 

SONY DSC SONY DSC

 

  

SONY DSC

SONY DSC

 

 

                         SONY DSC 

 

 

          SONY DSC

 

SONY DSC

 

SONY DSC

 

SONY DSC

 

SONY DSC

 

SONY DSC

 

SONY DSC

 

SONY DSC

 

SONY DSC

 

SONY DSC

 

SONY DSC

 

SONY DSC

FILM KADZIDŁO  – SUPER !

 

 

 

 

SONY DSC

SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC

 

 

SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC IMG_9187 IMG_9191 IMG_9192 IMG_9193 IMG_9194 IMG_9196 IMG_9210 IMG_9214 IMG_9217 IMG_9223 IMG_9224 IMG_9227 IMG_9248 IMG_9249 IMG_9254 IMG_9255 IMG_9257 IMG_9261 IMG_9267 IMG_9274 IMG_9275 IMG_9276 IMG_9277 IMG_9278 IMG_9285 IMG_9289 IMG_9299 IMG_9300 IMG_9301 IMG_9308

 

Categories: Urlop 2013 | Możliwość komentowania 2014 – Hiszpania – Muros , Esteiro , Santiago de Compostella , Most … została wyłączona

2014 – 5 – Francja – Pont de Guard

Remoulins  –  Pont de Guard

 

IMG_7462 SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC

 

Pont G 1 Pont G 2 Pont G 3 Pont G 4

 

Aqueduct-de-nimes.svg pont 1 Pont Pont22 PONT88143525 Pont-Gard Pont-Gard1
Remoulins5
Sewenny1

,

DODATKI

 

Pont G 1Pont G 2Pont G 3Pont G 4

 

 

 

Categories: Urlop 2013 | Możliwość komentowania 2014 – 5 – Francja – Pont de Guard została wyłączona

2014 – 1 – Niemcy – Baden Baden

Część  1

Droga do Baden Baden – non stop

 

No to ruszyliśmy . Z początku szło nieźle . Do Berlina bez problemów. Pomyślałem , że jak tak dalej pójdzie to faktycznie dwa dni i jesteśmy w Lizbonie. Plan był prosty . Bez oglądania się na cokolwiek gnamy prosto do Lizbony i żadnych odstępstw . Jeżeli będziemy się zatrzymywać i zwiedzać to nie dojedziemy nawet do Hiszpanii. W końcu przed nami kawał Polski ( 470 km ) , Niemiec  ( 930 km )  Francji ( 1000 km  ) Hiszpanii ( 600 km )  i samej Portugali do Lizbony ( 350km  ) . Bagatela  ( 3400 km ) . Ilość atrakcji po drodze wręcz niebywała a o tych niedaleko od trasy jeszcze większa.  Mieliśmy zamknąć oczy , zacisnąć zęby i jazda.

 Od granicy droga niemal pusta

IMG_7128

IMG_7118

     

Od Berlina najpierw trochę pada

IMG_7121

później mgła



IMG_7158

Na środek i jazda


IMG_7169

Lubię jeździć nocą ale bez przesady. Nie w mleku i deszczu. Cisnę jednak około 120 km/h .

IMG_7163

O świcie się rozpogadza i mgła się trochę podniosła. .

SONY DSC

SONY DSC

Na parkingu zaskakuje mnie tabliczka informująca o afrykańskim pomorze świń i prośba , żeby wszystkie odpadki wyrzucać do specjalnego , szczelnie zamykanego kosza.

IMG_7140

IMG_7141

Mijamy Lipsk , Norymbergę , zmienia mnie Iwonka . Dojeżdżamy do Karlsruhe tu znowu zmiana.

SONY DSC

 Z Karlsruhe na południe wzdłuż Renu do Francji lub Szwajcarii niecałe 200 km . Jeszcze nie wiemy którędy dalej pojedziemy .

Płaski teren którędy poprowadzona jest autostrada  to Nizina Górnoreńska. Ren tuż , tuż . Tak od dwóch do pięciu kilometrów. Te górki po lewej to północny  Schwarzwald. Oczy mamy cały czas „zamknięte” ale wystarczyła chwila . Magiczna nazwa Baden Baden i pękliśmy .

 No w końcu to nie byle co. Bardzo znany kurort . Dla naszego pokolenia kojarzący się dodatkowo z jakimś pierdołowatym ale znanym z występów w PRL- owskiej Polsce zespołem o tej samej nazwie i dowcipem krążącym wokół niej . Baden –Baden  ( ? ) – nie musisz mi dwa razy powtarzać 🙂

 Do tego będąc do tej pory kilka razy w austriackim Baden aż prosiło się o porównanie .

 Zielono, pogoda coraz lepsza , aż się prosi . Dochodziła  dziesiąta. Co było robić ? Z drugiej strony 1250 km za nami . Należy nam się , choćby śniadanie.

 Zjeżdżam z trasy , później okaże się , że zupełnie niepotrzebnie bo dalej jest jeszcze jeden wjazd a przez to tracimy sposobność zobaczenia Kościoła Św. Krzysztofa  o ciekawym , nowoczesnym wyglądzie. Ma on kształt piramidy ale o tym dowiemy się dopiero później.

Baden Baden 2

DSC 1212

Znaki prowadza mnie do miasta wzdłuż jakiegoś kanału i linii kolejowej . jest jakaś małastacyjka

SONY DSC

Specjalnie nie wiem wiele o Baden Baden tyle tylko , że to znane niemieckie a wcześniej francuskie uzdrowisko , że tu właśnie odbywają się tez różnego rodzaju szczyty i międzynarodowe spotkania i festiwale.

Wjeżdżamy do miasteczka .

SONY DSC

  Zbliżamy się do ronda , tuż obok pokazują się dwa ogromne , srebrne spodki . Pomyślałem , że to jakieś hale sportowe lub tory kolarskie . Wyglądały ciekawie . Chwytam za aparat ale Iwonka szybko sprowadza mnie na ziemię mówiąc , żebym się nie podniecał bo to zwykłe markety. No fakt widać wielki napis Media Markt.

Wjeżdżamy do miasteczka .  Wysokie kamienice , ruchliwe ulice , autobusy . Nijak nie przypominało to Krynicy czy Ciechocinka .

SONY DSC
SONY DSC

Z czasem jednak zaczęły się małe zielone uliczki .

Niestety od razu jest strefa niedostępna

SONY DSC

Niby wczesna wiosna a zielono już tu jak latem . Kwitną wspaniale glicynie , laurowiśnie obsypane białymi kwiatkami nawet bez .

Specyficzny klimat > Ba ! w końcu uzdrowiskowy.

SONY DSC

Jestem wrażliwy na skutery i motocykle , podoba mi się to podejście.

SONY DSC

 Z wolna dojechaliśmy do małego placyku z bazarkiem i wielkiego kościoła .

SONY DSC

Jakiś taki nieniemiecki , raczej wygląda na włoski. To Bernhardplatz i Bernhardkirch. Trzeba rzucić okiem.

SONY DSC

SONY DSC

Weź tu się teraz zatrzymaj , wszędzie zakazy , parkometry i te ich znaki z zaznaczoną jedną albo dwoma godzinami . No i ten nieszczęsny niemiecki. Językowo Niemcy zwykle mają wszystkich w d… . Nie chodzi o rozmowę ale o wszelkie napisy na ulicach , gdziekolwiek.

Trafiam wolne miejsce i parkuję . Próbujemy cos rozczytać na parkometrze ale skąd .  Wydaje mi się , że mamy fart bo podjeżdża samochód i słychać polską mowę . Pani już nie pierwszej młodości ale ewidentnie gada po polsku. Okazuje się , że jest opiekunką czy pielęgniarką starszej niemieckiej rodziny. Widać nie ma lekko bo zupełnie nie chce gadać , mówi , że nie ma czasu i znika. Szkoda – co za niefart.

Ale proszę bardzo . Po chwili Iwonka atakuje jakiegoś Niemca . Nie biorę udziału w rozmowie . Gość właśnie odjeżdża ale życzliwie tłumaczy co jak tu działa , jak obchodzić się z parkometrem itp. Okazuje się , że to wcale nie takie oczywiste choć banalnie proste. Że nikt na to nie wpadł w Polsce. Instrukcja na parkometrze dla kogoś kto pierwszy raz się z czymś takim spotyka jest zupełnie nie zrozumiała. Okazuje się , że trzeba sobie w kiosku lub czymś podobnym kupić tekturową wkładkę z zaznaczonymi godzinami. Zaznaczyć godzinę początku parkowania . Włożyć za szybę i m można spadać . Mamy legalnie tyle czasu ile zaznaczyliśmy , proste. Nawet nie trzeba płacić , chyba  że się przegnie. Pan wspaniałomyślnie oddaje nam swoja wkładkę i odjeżdża . Nie wiemy jeszcze jak wiele razy nam się jeszcze przyda , nie tylko w Niemczech. Jednym słowem . Nie zaginać , zafoliować , wiele lat będzie służyć .

Na bazarku rozstawiają się lokalni sprzedawcy . Miód , konfitury , sery , warzywa itp.

SONY DSC

SONY DSC

Idziemy najpierw do tego kościoła .

Okazuje się , że to kościół św. Bernharda  duży jak jakaś katedra. Najpierw wysoki przedsionek z wizerunkiem Chrystusa z mozaiki i  figurami dwunastu świętych w fasadzie .

IMG_7209

Za nim wielka nawa przykryta zieloną od patyny kopułą . Dalej bardzo wysoka dzwonnica otoczona balustradką i zwieńczona zielonym dachem z postacią świętego na czubku . To Bernhard II .

Najpierw wchodzi się po szerokich , wysokich schodach na coś w rodzaju dziedzińca .

SONY DSC

Stoją tu dwa duże posagi na wolno stojących kolumnach . Pewnie Piotr i Paweł ale moja wiedza jest za słaba  żeby jednoznacznie to określić .

Wchodzimy do środka . Byłem pewien , że będzie szaro i zimno a tu piękna nawa z białego piaskowca zdobiona błękitnymi ornamentami.  3

Baden Bernaed 3

Dookoła niej kilkuosobowe loże na piętrze i duże srebrne organy nad wejściem.

IMG_7203

Duże okna pod kopułą , sporo światła . Na ścianie obraz Bernharda II . Skromny ołtarz

IMG_7195

a zanim …..( to coś ) przedstawiające ostatnią wieczerzę ale nie jak u Michał Anioła tylko z przodu stołu .

IMG_7189

SONY DSC

===== + =====

IMG_7189

Tak jakoś inaczej ale bardzo ładnie to wygląda. Dookoła nawy kilkanaście kolumn a na nich święci .

IMG_7192

IMG_7193

===== + =====

IMG_7184

IMG_7188

Sklepienie przedstawiające świętych

IMG_7185

reszta błękitno biała , przedstawiające niebo

IMG_7205

IMG_7208

Wszystko delikatnie popielate i błękitne.

Kościół wybudowano między 1911-1914 rokiem więc nie jest specjalnie stary . Robimy trochę zdjęć i wychodzimy.

 Bazarek już działa na całego . Nic wielkiego kilka straganów z lokalnymi przysmakami i tyle.

SONY DSC

SONY DSC

Wracamy do auta , wszystko gra mandatu nie ma . Gut ! a raczej DANKE !

Jedziemy dalej , po chwili dojeżdżamy do starego budynku dworca . Przynajmniej tak wygląda. Na budynku widnieje napis Baden. Coś mi tu nie gra . Baden czy w końcu Baden Baden ? Sprawa szybko się wyjaśnia . Okazuje się , że miasteczko do 1931 roku nazywało się po prostu Baden ale często określano je jako Baden w Badeni ( Baden in Baden ) i jakoś tak po skróceniu zostało.

Dworzec okazuje się starą halą targową , no fakt przecież nigdzie nie ma torów 🙂

SONY DSC

SONY DSC

Ruszamy z wolna dalej niewielką Kaiserallee . Rozwidla się . Po środku skwer z setkami kwitnących , różnokolorowych tulipanów . Między nimi  figura jakiegoś świętego.

SONY DSC

SONY DSC

===== + =====

SONY DSC

Z wolna jedziemy dalej . Po lewej jakaś rzeczka  po prawej piękny kolorowy park pełen kwitnących rododendronów. Szukam miejsca , przejeżdżam obok fantastycznego parku

SONY DSC

 teraz na mostek i udaje mi się zaparkować po drugiej stronie rzeczki. Teraz już tylko ta karta i możemy ruszać .

SONY DSC

Wzdłuż uliczki kilka małych , bardzo niskich za to głębokich bram , to taki tutejszy styl . jest ich tu więcej , Służą do przemieszczania się miedzy podwórkami ( chyba ? ) .

SONY DSC

Coś nas podkusiło żeby wejść w jedną z wąskich uliczek . Okazuje się że każda znich prowadzi do równoległej Langestrasse, która jest głównym deptakiem starego miasta . Wzdłuż niej mnóstwo przepięknych kolorowych kamieniczek . W nich sklepiki , kafejki , małe restauracje .

SONY DSC

Jest też sklep Luka Skywalkera , taki lumpex z odzieżą na wagę ::. Ale ceny !!! Niech moc będzie z nami .

SONY DSC

Nie wchodzimy.

Przy deptaku fontanna

SONY DSC

Dochodzimy do bajkowego , żółtego hoteliku mieszczącego się w dwóch sąsiadujących ze sobą po przeciwnych stronach uliczki budynkach .

SONY DSC

SONY DSC

Obydwie połączone pokoikiem . Myślę jednak , że to część wspaniałego apartamentu.

SONY DSC

SONY DSC

Cały hotel obsadzony kwitnącymi właśnie fioletowymi glicyniami. Wyglada to prześlicznie .

SONY DSC

SONY DSC

 Żółta elewacja w połączeniu z tym fioletem . Cudo.

SONY DSC

SONY DSC

Przechodzimy przez mostek mocno podglądając innych parkujących dzielnie walczących z parkometrem . Niewiele się nauczyłem. Pal licho . Tu jest parking a u nas miejsca godzinowe. Po chwili mijamy świętego w tulipanach

SONY DSC

i ruszamy w stronę wspaniale kwitnącego na biało dużego drzewa .

SONY DSC

Za nic nie wiem co to jest. Rewelacja. Unikat. Myślę , że to Platan ale mamy taki w ogrodzie i to wcale niemały ale nigdy jeszcze nie kwitł , może za młody ?

SONY DSC

SONY DSC

Ścieżka prowadzi na zielone wzgórze . Po sąsiedzku widać jakiś elegancki budynek , przejeżdżaliśmy wcześniej niedaleko od niego . To Kaiserhalle .

SONY DSC

Informują o niej tabliczki z reprodukcjami przedstawiającymi ją w swoich najlepszych czasach.

SONY DSC

Ordung to ordung . W dolnej części cała masa fajnie pokazanych zakazów

SONY DSC

SONY DSC

Wspinamy się .

SONY DSC

Wzdłuż ścieżki i nie tylko , wszystko obsadzone przepięknie kwitnącymi

SONY DSC

kolorowymi , wielkimi Rododendronami i Azaliami.

SONY DSC

SONY DSC

Kawałek dalej wspaniały wielki okaz Obieli Wielokwiatowej. Imponujący.

SONY DSC

Wszystko jak w ogrodzie botanicznym i taką rolę spełnia po części to miejsce.

 Nawet ostrokrzew który u nas ma 1.5 metra ty ma ze dwa pietra.

SONY DSC

Nad nami wielkie drzewa . Scieżka kreci się miedzy nimi . Widać rozrastające się po górce korzenie , świetnie to wygląda.

SONY DSC

SONY DSC

Dochodzimy do zielonego pagórka ze spływającym kaskadami po kamiennych płytach strumieniem. Wszystko pięknie zaprojektowane .

SONY DSC

SONY DSC

Dalej fontanna , wygląda jak poidełko dla ptaków.

SONY DSC

Przez przerwę miedzy drzewami widać drugą stronę doliny , tę z miasteczkiem

SONY DSC

Mamy wspaniały widok na wieżę Stiff…. I całe wzgórze Baden…..

SONY DSC

SONY DSC

Uff , wreszcie na górze

Niestety znowu jest mglisto i poza Starym Miastem niewiele widać a szkoda bo dalej znajduje się zielone wzgórze Merkur… z fajną starą 700 metrową kolejką linową . Skąd mogliśmy wiedzieć ? Nie mieliśmy Baden Baden w planach.

Merkurbergbahn Baden Baden

Zbieramy się na dół . Kręcąc się ścieżką trafiamy nad mały staw . Na nim ładna drewniana budka dla ….. kaczek.  O ! są i kaczki.

SONY DSC

SONY DSC

Jesteśmy prawie na dole , już widać z góry Kaiserhalle . Na fragmencie ogrodzenia przysiada Rudzik. Wiosna na całego.

SONY DSC

Kilka metrów dalej można podziwiać ogromnej wielkości klony japońskie . Te ozdobne drzewka zwykle sa wielkości człowieka ale te …. Prawdziwe okazy.

SONY DSC

SONY DSC

No to jesteśmy w Centralnym Parku ale to moja nazwa . Wielka płaska połać zielonych , wystrzyżonych  trawników z przebiegąjaca przez środek aleją obsadzoną schodzącymi się nad głową wierzchołkami drzew

SONY DSC

SONY DSC

Po jednej stronie ceglasto-pomarańczowy budynek Kaiserhalle . Jego część to Trinkhale czyli pijalnia wód mineralnych.

SONY DSC

Do której jest boczne wejście

SONY DSC

SONY DSC

W głębi kompleks leczniczych basenów . Szkoda , że pogoda niekąpielowa bo odpuściliśmy a trzeba było iśc bo miejsce imponujące podobne do basenów w Budapeszcie.

Niestety to nie nasze zdjęcie ale co tam 🙂 Warto zobaczyć jak to wygląda latem.

Baden-Baden4

Po drugiej kasyno  i tabliczka z fotografią z dawnych lat

SONY DSC

Budynki iście cesarskie .

SONY DSC

SONY DSC

Kasyno kasynem . W kompleksie odbywają się regularnie różnego rodzaju konferencje , sympozja , prezentacje . Organizowane są różne szczyty , choćby NATO czy  Komitetu Olimpijskiego.

 W 1997 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski nadał Baden-Baden status „miasta olimpijskiego”.

Od frontu budynek z kolumnadą do spacerowania

SONY DSC

na ścianach o ceglanej barwie dwanaście dużych obrazów ( murali ) .

SONY DSC

SONY DSC

Przedstawiają  mityczne postacie z germańskiej historii i mitów .

Ładne miejsce do popijania jakiegoś Johana śmierdziucha

SONY DSC

SONY DSC

 W środku stoisko z pamiątkami i kasy bo innych leczniczych atrakcji w budynku nie brakuje.

IMG_7210

Przed budynkiem kolejna tablica

SONY DSC

i zieleniec z klombami

SONY DSC

W centraalnej części pośród tulipanów postać Wilhelma    , chyba założyciela tego wszystkiego , patrona

SONY DSC

 Jest tu jeszcze wspaniałe rosarium jednak w kwietniu róże nie kwitną więc postanowiliśmy wrócić na Starówkę .

Wracamy przez mostek na rzeczce OSS .

SONY DSC

Okazuje się , że to główna rzeka tego miasteczka . od niej nosi nazwę cała dolinka .

SONY DSC

SONY DSC

Po chwili znowu jesteśmy na głównej ulicy. Kamieniczki palce lizać

SONY DSC

SONY DSC

===== + =====

SONY DSC

szczególnie te z napisami oznaczającymi właścicieli i ich  profesje

SONY DSC

SONY DSC

między nimi jakiś pomnik i fajna uliczka

SONY DSC

SONY DSC

Niemiec jak nic 🙂 spodnie za kolana podwiązane rzemykami


SONY DSC

Kamienne schodki prowadzące gdzieś w górę

SONY DSC

Wchodzimy do malutkiej księgarni .

SONY DSC

Od razu interesuje się nami przemiły pan . To wlasciciel w kazdum bądź razie kierownik. W slepiku Mnóstwo pierdółek ale pocztówek jak na lekarstwo. Naszych grafik nie ma w ogóle . Szkoda . Iwonka kupuje kilka ( ? ) i wychodzimy.

Tuptamy wąskimi uliczkami na wzgórze Bahlen …… gdzie stoi ten kościół z miedzianą wysoką wieżą . Po chwili jesteśmy na górze . Dupa .  Kościół zamknięty .

SONY DSC

SONY DSC

Pstrykam kilka zdjęć ale wieża jest tak wysoka , że ledwo ją na dwa razy ogarniam.

SONY DSC

W dali widać jakieś dzbany ustawione na wysokich trójnogach

SONY DSC

Kawałek dalej na wzgórzu Schloss  , zamek . Widać go i mury ale dla mnie to za wysoko , jak na dziś.

SONY DSC

W dół prowadzi piękna uliczka Hirchstrasse i dwa długie ciągi schodków . Na jednych są nawet odległości do ważniejszych miast np. do Madrytu i….

Baden Schody 3

Wracamy uliczką . Wąska na trzy metry za to z eleganckimi kamieniczkami.

SONY DSC


SONY DSC

Na jednej piękny mosiężny dzwon , coś dla mnie 🙂

SONY DSC

SONY DSC

Uliczka palce lizać , wszystko tu niewielkie , W niektórych kamieniczkach małe restauracyjki  , galerie , winiarnie. bardzo sympatyczne miejsce

SONY DSC

SONY DSC

Ozdobne ogrodzenia , furtki. Ciekawe co to ? Wyglada jak krzesło ale kto , co , jak ? Niemożliwe 🙂

SONY DSC

SONY DSC

Na koniec okazuje się , że to jest właśnie ta dzieląca żółty hotel na dwoje . Z tej strony wygląda równie pięknie

SONY DSC

SONY DSC

no i te Glicynie do 3 pietra  Miodzio.

SONY DSC

wróciliśmy na deptak

SONY DSC

wracamy do wozu , obok Kaiserhalle

SONY DSC

Czas się zbierać , kupujemy pieczywo i jazda. Żal tylko tych basenów i kolejki górskiej i wspaniałych widoków z Merkur.

Baden

ale kto wiedział , przecież mieliśmy mieć oczy zamknię te . i były „ szeroko ”

 Po chwili mknąłem już autostradą w stronę Bazylei oglądajac z daleka co jakiś czas jakieś stare zamki lub ich ruiny.

SONY DSC

Gryzłem się cały czas , jechać przez Strasburg czy Miluzę  ? czy może nawet przez Bazyleę ? Kilometrowo prawie bez różnicy . Połechtał mnie most nad Renem w Strasburgu ale doszliśmy do wniosku , że wrócimy tamtędy , oczywiście jeśli nie będziemy wracali przez Włochy. Iwonka jednak z politowaniem słuchała moich planów twierdząc , że mamy za mało czasu i ledwo co zawiniemy w obie strony.

 Zacząłem główkować . Doszedłem do wniosku , że ma trochę racji ale jest małej wiary i , że sporo się uda. Zgodziłem się tylko z tym że możemy nie zobaczyć Carcassonne  w drodze powrotnej jeśli przyjdzie nam grzać na raz , na wariata ostatniego dnia z Hiszpanii do Warszawy. Wtedy też całkowicie zmieniliśmy plany . Wywróciliśmy wszystko do góry kołami .

Ustaliliśmy , że najpierw robimy Carcassonne a dopiero później przez Pireneje wracamy na drogę do Lizbony. Tak naprawdę nawet nie specjalnie nadkładaliśmy drogi a po drodze można byłoby zahacztyć choćby o Avignion. Kusząca propozycja.

 Strasburg odpuściliśmy .

Przed zjazdem na Miluzę trzeba było się na coś zdecydować i zjeść coś wreszcie. Po stronie Renu  zamajaczyło jakieś malutkie kolorowe miasteczko . Zjechaliśmy. W dali małe wzgórza całe w winogronach  , no nieźle . Pewnie winne miasteczko. Po kilkuset metrach dojechałem do fajnego wąskiego niewielkiego mostu przerzuconego nad równie niewielką rzeczką.

SONY DSC

SONY DSC

Obok stała jakaś baszta .

EICH2

Za mostem tory kolejki i stacja obok- EICHSTEFFEN. Po chwili podjechała ładna ,nowa kolejka .

SONY DSC

Wjechałem w główna ulicę , na razie jedyną .

Miasteczko ładniutkie . Po obydwu stronach ciąg kolorowych domów .

SONY DSC

SONY DSC

  Na większości ozdobne wykaligrafowane napisy jak to w Niemczech . Co ciekawe między każdą z posesji brama ale nie taka zwykła.

SONY DSCSONY DSC

==== + =====

SONY DSC

Część  wbudowana w budynek , każda inna. Za nią dopiero zaczyna się podwórko lub gospodarstwo.

SONY DSC

SONY DSC

Przed domami kwitnące klematisy . Inny klimat u nas zakwitną pewnie za dwa miesiące.

SONY DSC

Szukamy jakiejś restauracji , wreszcie coś jest . Karczma jakiegoś  gościa o swojsko brzmiącym nazwisku OCHLEN , no nie oto nam chodziło . Posiada co prawda dumny napis na szybie „ Regional ist genial”  o  jest nieźle pomyślałem . Ostatecznie nie dowiedzieliśmy się czy to „regional ” dotyczyło żarcia czy lokalnego piwa ?

SONY DSC

SONY DSC

Znaleźliśmy jeszcze jedną winiarnię ze sprzedażą win normalnych i musujących ale też zamkniętą .

SONY DSC

Obok jednej z posesji poważna stacja benzynowa .

SONY DSC

Dojechałem do kościoła. Dalej nie było po co się pchać . Szkoda naszego czasu.

SONY DSC

SONY DSC

Znaleźliśmy warzywniak , chyba i księgarnie .  Regional ist die beste  🙂 Ha , ha.

SONY DSC

SONY DSC

Popatrzyliśmy trochę na domki i nie znalazłszy żadnej otwartej porządnej knajpy ruszyliśmy na ……..Miluzę.

SONY DSC

To całe EICHSTEFFEN ostatecznie okazało się świetnym miejscem na kilkudniową popijawę . Wina oczywiście . Z samochodu knajpy nie znaleźliśmy ale pogrzebałem później trochę w internecie i znalazłem coś !

EICH 3

EICH1
EICH4

Tuż za tą stacyjką zaczynał się coś w rodzaju deptaku z winiarni i barkami. To wszystko otwarte raczej w sezonie a jeśli już to wieczorem. Zresztą znalazłem dwa piękne zdjęcia okolicy. Piękna sprawa . Niestety nie w kwietniu.

Po kilku kilometach skręciłem w strone Renu. Wiele sobie po nim obiecywałem . Zupełnie niepotrzebnie.

Najpierw pokazał się szeroki kanał który mnie z miejsca zmylił a dopiero póżniej właściwy Ren . Z jadącego samochodu , przez migające barierki niczego nie było widać . Jakieś nabrzeża , barki . Kilka sekund i Francja.

 IMG_7220

Przed nami  Miluza , Dijon , Lyon , Avignion , Carcassone . Prawie 900km. Dam radę , przynajmniej do Avignionu .

 Cd. część druga  Belfort

====================================================================================================

 img

 


 

IMG_7282 IMG_7283 IMG_7284

IMG_7270 IMG_7273

IMG_7264


IMG_7266

  





IMG_7226

 

======================

 






 

Baden-Baden_Stiftskirche

Categories: Urlop 2013 | Możliwość komentowania 2014 – 1 – Niemcy – Baden Baden została wyłączona

2014 – 2 – Francja – Belfort

Część  2

 

Belfort

Po kilku kilometach skręciłem w strone Renu. Wiele sobie po nim obiecywałem . Zupełnie niepotrzebnie.

Najpierw pokazał się szeroki kanał który mnie z miejsca zmylił a dopiero póżniej właściwy Ren . Z jadącego samochodu , przez migające barierki niczego nie było widać . Jakieś nabrzeża , barki . Kilka sekund i Francja.

Przed nami  Miluza , Dijon , Lyon , Avignion , Carcassone . Prawie 900km. Dam radę , przynajmniej do Avignionu .

Zaraz za mostem wjechałem pod jakieś spore wiadukty . Po kilku kilometrach trafiliśmy na kładki umożliwiające przejście zwierząt nad autostradą .

Kawałek dalej wystawiony jak pomnik pierwszy  , muzealny już  egzemplarz TGV a raczej jego fragment. Jechaliśmy tak sobie bez zbędnego pośpiechu . Minąłem Miluzę , wjechałem do jakiegoś Belfort i nie zwracając kompletnie uwagi na nazwy i znaki jechałem sobie autostradą przez miasto między ekranami i tyle . Nagle Iwonka się wydziera  . Patrz !!!!

Przez brudna szybę widać wielka górę i wielka twierdzę a raczej FORT . W końcu to BELFORT . Co było robić ? Trzeba było zjechać .

W oddali na wysokim , stromym wzgórzu znajdowała się monumentalna , potężna cytadela. I to taka bardziej współczesna . Żadnych tam wieżyczek i innych krużganków czy hurdycji. U jego podnóża rozłożył się lew z czerwonego piaskowca wielkości sporego …. domu. Lekko ponad dziesięć metrów wysokości i ponad dwadzieścia długości.

Mijając małą starówkę po 200 -300 metrach dojechaliśmy do  parkingu przed twierdzą . Już sam parking otoczony był murami z otworami strzelniczymi. Stąd można było podziwiać całość w pełnej krasie . Z dołu wzgórze bardzo wysokie do tego potężne mury , bastiony , będę nazywał to fortem. Nad wszystkim dumnie powiewająca francuska flaga. Pogoda tylko była lichutka , tak szaro i smutno.

Na parkingu stały poza naszym może ze dwa samochody.

Ogarnęliśmy się trochę i jazda do środka. Umrę w połowie drogi , pomyślałem .  Nagle na ten nasz pusty , zapyziały parking podjechał tramwaj turystyczny z trzema małymi wagonikami ciągnięty przez wiekowego Citroena . Taki mały bus , kurdupel. Miał chyba z 50 lat , a może i więcej . Cienko i śmiesznie wyglądał ale wwoził jakoś turystów na górę i to było najistotniejsze.

Kupiliśmy bilety i grzecznie czekaliśmy na początek podróży . Karawana najpierw przejechała kilkoma wąskimi uliczkami po czym wjechała przez wielką  bramę wkomponowanąw wysokie umocnienia oddzielające miasto od terenu fortu .

Wspinał się ten lichy busik z wolna ,  wąską , wyasfaltowana uliczką dzielnie zostawiając  za sobą kolejne metry . Kręcił się serpentynami pośród murów , przejechał tuż pod samym  lwem . Chwilę później minął jakąś czarna tablicę na której w ostatniej chwili zauważyłem jakby polskiego orzełka . Byłem tak zaskoczony , że aż mi zdjęcie wyszło nieostre. Nie zdążyłem niczego ustawić . Dojechaliśmy do bardzo niskiej i wąskiej bramy od której zaczynał się właściwy fort .

Jakimś cudem zmieścił się do środka , po drodze pokonał jeszcze kilka takich bram a nawet długi , tunel . O dziwo w jakiś magiczny sposób wyrabiał się na wszystkich zakrętach.

Mijaliśmy po drodze bastiony , szańce , umocnienia , prawdziwe grube mury obronne , strzelnice i bunkry.

Wreszcie dojechaliśmy na sam szczyt pod budynek wielkich koszar , który jednocześnie był częścią najwyższych umocnień . Na nim to właśnie znajdował się maszt z flaga tricolores.

Okazało się też , że koszary są platforma widokową z przepiękna panoramą na cały fort i okolicę . Dochodziło się do niej po umocnieniach. Schodkach osłoniętych od pionowych ścian urwiska jedynie niską barierką . Nigdy nie ufam takim sprzętom . Nie raz widziałem i sam łamałem rakie rurki na mrozie a w dole przepaść.

Za to widoki na miasteczko w dole przepiękne , szkoda tylko , że tak szaro . Widać doskonale wieże katedry St. Christopher . Jedna z nich jakby w remoncie , to chyba jakaś tradycja albo klątwa ale o tym później , przecież jeszcze nic o tym nie wiemy.

Całość wypełnia czerwień dachów pokrytych dachówką . Świetnie widoczny układ ulic. W dali współczesna część miasta . Z tej wysokości widok wspaniały  .

Teraz sam fort : mury dokładnie wkomponowane w teren , żadnych pustych miejsc . To nie było miejsce dla rycerzy i łuczników tylko warownia mająca przetrwać bombardowanie.

Stąd dopiero widać potęgę tego miejsca , gwiaździsty układ murów . kształt umocnień . W dole , w pionie sylwetka lwa .

Na samej górze w drodze na koszary mały bastion a w nim trzy proporce w narodowych kolorach.

Panoramę okolicy można podziwiać spoglądając przez płatne lornetki . My tym razem nie zapomnieliśmy, Mamy ze sobą wiekową , radziecką  , po dziadku. Bez żartów .Ruska nie ruska , dla mnie doskonała . Dużo lepsza  niż współczesne dziwadła .

Z każdej strony wystawiony stół , platforma z mapką określającą szczegóły  widoczne do horyzontu .

Tablica  . Tekst Balzak

Jak Balzac powiedział: „Chwała jest słońcem zmarłych.”

La gloire est le soleil des morts

Chwała jest słońcem  zmarłych

Znowu jesteśmy na placu przed koszarami . Jest toaleta . Ho, ho , dokładnie taka jak trzeba . Jak nic rok 1915 J

Już mieliśmy wsiąść do naszego pociągu ale ostatecznie stwierdziliśmy , że w dół damy radę i wszystko na spokojnie przepatrzymy.  Teraz dopiero mogliśmy spokojnie przejść pustymi tunelami , które ciągnęły się jeden po drugim przecinając kolejne umocnienia.  W kilku miejscach można było podziwiać oświetlone eksponaty.  O mały włos przejechałaby nas ta karawana. W tunelach wąsko , nie ma się gdzie schować . Dobrze , że wolno jechał i trąbił co chwilę . Teraz dopiero wdać było jak ich jest dużo a prawie każdy z nich zamykany brama , przed każdym przepaść z przerzucona nad nią podnoszoną kładka .

Wcześniej nie było efektu , nie było tego widać gdyż karawana wjeżdżała w każdy zajmując całe jego wnętrze od ścian do sufitu , robiąc przy tym mnóstwo huku . Robiło się tylko ciemno , głośno  i tyle.  Nie spiesząc się zwiedzaliśmy sobie zielone zakamarki fortu .

Pomału doszliśmy do wyjściowej bramy. Kawałek dalej wmurowana w ścianę wzgórza  czarna , lśniąca tablica . Na niej przedwojenny orzełek i  pamiątkowy tekst .

Okazało się , że podczas kampanii francuskiej  w czerwcu 1940 roku w rejonie walczyła polska 2 Dywizja Strzelców Pieszych, pod dowództwem generała B. Prugara-Ketlinga.  W ostatniej fazie walk dywizja osłaniała przed Niemcami odwrót 45 Korpusu Francuskiego, w którego składzie walczyła. Żołnierze polscy otoczeni przez przeważające siły niemieckie, przekroczyli granicę francusko-szwajcarską gdzie zostali internowani .

No proszę , jak miło .

 Podchodzi do nas trójka turystów . Patrzą na tablicę po czym walą po ….polsku . No proszę , rodacy , kto by się spodziewał.

Teraz walimy do lwa . Jesteśmy na skwerze tuż przed i pod nim . Położony jest pod centralną częścią klifu , jakby po środku cytadeli bezpośrednio pod koszarami . Z tej perspektywy wydaje się dumny i ogromny .

Jest  symbolem heroicznego oporu miasta podczas ataku i oblężenia Belfort przez wojska pruskie w 1870-1871 roku . Oblężenie trwało ponad sto dni . Szesnaście tysięcy Francuzów , z czego tylko 3500 tysiąca stanowili wyszkoleni żołnierze , broniło Belfort przed 40.000 żołnierzy regularnej armii pruskiej. Dopiero po podpisaniu zawieszenia broni , na  rozkaz rządu francuskiego Belfort skapitulowało , jednak pod warunkiem swobodnego i bezpiecznego opuszczenia fortu wraz z bronią i amunicją . Dzięki temu rejon Belfort nie został przyłączony do Niemiec jak pozostała część Alzacji i Lotaryngii .

Lew jest dziełem  Frédérica  Bartholdiego , tego od słynnej Statuy Wolności w Nowym Jorku . Rzeźba w całości została wykonana  z bloków czerwonego piaskowca . Każdy z nich wykonano osobno , przetransportowano pod wzgórze i tutaj złożono w całość. Być może materiał pochodził z pobliskiego kamieniołomu , gdyż ten sam kolor posiada główna brama i katedra o której pochodzeniu materiału coś nie coś wiadomo. Lew od ponad 135 lat czuwa nad miastem  ( 1880 r. ), którego stał się integralną częścią tożsamości .

Tuż pod nim wejście do małych podziemi . To muzeum .

Dowiadujemy się , że Cytadela  BELFORT – to ważny , strategiczny punkt na pograniczu niemieckim, broniący naturalnego przejścia pomiędzy Wogezami a górami Jura (Brama Burgundzka).

Że budowę cytadeli rozpoczęto w 1687 roku i , że ( co już jest dla mnie pewnym zaskoczeniem ) jak większość twierdz francuskich zaprojektował ją i wybudował  francuski inżynier wojskowy i architekt  Sebastian Vauban .

Znam gościa , to ten sam , który stworzył całą sieć francuskich twierdz w Alpach Francuskich i w innych rejonach Francji .

 Ten facet to całkiem ciekawy przypadek . Dla niewtajemniczonych podpowiem , że gość urodził się w 1633 roku i o osiemnastego roku życia służył w wojsku . Zaczął jako kadet a skończył jako marszałek Francji.

W wieku 22 lat został mianowany  inżynierem królewskim. W 1669 roku został wyznaczony przez Ludwika XIV generalnym inspektorem twierdz.

Przez kolejne 50 lat życia brał udział w 53 oblężeniach i 140 bitwach .

Zbudował  33 i przebudował 300 twierdz !!!

Mieliśmy już okazję spotkać się z historią tego pana wcześniej , zimą w Brianson.

Resztę eksponatów oblecieliśmy  bez specjalnego angażowania się .

Po chwili byliśmy na zewnątrz.

Jeszcze tylko kilka zakrętasów i mijamy bramę zewnętrznych umocnień . Po kilku u chwilach jesteśmy przy samochodzie.

Wypadałoby iść teraz na widzianą wcześniej starówkę z rynkiem. Nie ruszamy auta , przejdziemy ten kawałek , zresztą jeszcze mamy ważny bilet .

Uliczki wąskie , kamieniczki ładne  ale trafiamy też na jakieś szarobure , ciemnie miejsca i budynki . Po kilku minutach jesteśmy na placu . Chyba był tu jakiś koncert albo dopiero się odbędzie . Scena , jakieś graty. Nie lubię tego . człowiek chciałby coś fajnego zobaczyć a tu zawsze przy weekendzie  rynki i place zawalone krzesłami i przesłonięte sceną . Który to już raz ?

Na rynku altana ??? to ma nazwę .  Jest też ładny budynek ratusza , na nim flaga .

Przed nami katolicka Katerdra Belfort a raczej Saint-Christophe de Belfort  . Od 1930 roku uznawana za narodowy zabytek Francji .

Budynek została zbudowana jako kościół między 1727 i 1750 rokiem  przez biznesmena Henri Schuller’a , którego syn był tu później kanonikiem .

Został zbudowany z czerwonego piaskowca wydobytego z kamieniołomu w Offremont, trzy kilometry od Belfort. No właśnie , pewnie stąd pochodzi również lew J

Kościół otwarto w 1750 roku . Kroniki podaja , że północną wieżę ukończono dopiero w  1845 roku.

Dopiero jednak w dwudziestym wieku w roku 1979  St. Christopher został podniesiony do rangi katedry.

====================================

Odrapane miejcowy areszt.

Wiezienie  urocze .

Zleciało nam tu trzy godziny ale o co chodzi ? Fajnie i warto było. Odjeżdżamy spod twierdzy . Podobno oświetlony nocą lew tworzy na niebie wraz z twierdzą magiczną scenerię  , podobno   J

Na noc nie czekaliśmy . Lwa zostawiliśmy na pastwę ciemności i ruszyliśmy w dalszą drogę odkrywając jeszcze po drodze w bezpośredniej bliskości cytadeli półkoliste czapy bunkrów . Porośnięte trawą , ukryte wśród zieleni , absolutnie niewidoczne z góry . Nie zatrzymywaliśmy się już Po dziesięciu minutach opuściliśmy Belfort . Za miastem przejechałem jeszcze pod żelbetonowymi wiaduktami po których śmiga TGV i już bez przerw jechaliśmy w stronę Dijon. Niestety Francuzi zaczęli się bezlitośnie upominać o opłaty za autostrady . Coraz bardziej doceniałem nasz piękny nadwiślański kraj. Ceny bez porównania .

 

Belfort

 IMG

IMG_7241 IMG_7244 IMG_7245 IMG_7246 IMG_7252

 

IMG_7257 IMG_7258 IMG_7264 IMG_7266 IMG_7270 IMG_7273 IMG_7277 IMG_7282 IMG_7283 IMG_7284 IMG_7285 IMG_7288 IMG_7289 IMG_7292

 

dsc

 

SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC

======

 

 img

IMG_7282IMG_7283IMG_7284

IMG_7270 IMG_7273

IMG_7264

IMG_7266

  





IMG_7226

 

 

Categories: Urlop 2013 | Możliwość komentowania 2014 – 2 – Francja – Belfort została wyłączona