browser icon
You are using an insecure version of your web browser. Please update your browser!
Using an outdated browser makes your computer unsafe. For a safer, faster, more enjoyable user experience, please update your browser today or try a newer browser.

2020 – Menorca – 2 – Mao (Mahon)

Posted by on 15 sierpnia 2020

Część 2

Mao (Mahon) – stolica Minorki i majonezu

Majonez
Najpopularniejsza legenda dotycząca pochodzenia sosu i jego nazwy wiąże się własnie z Mahón. To portowe miasto ze względu na swe strategiczne położenie stało się stolicą wyspy, rządzili nią wtedy Brytyjczycy. W 1756 roku Mahon i twierdza San Felipe zostały zdobyte przez Francuzów. Nie wiadomo czy mieszkańcom było to na rękę ale z tego powodu na ich cześć i dowodzącego nimi marszałka Louisa Françoisa Armanda du Plessis, księcia de Richelieu wydali festyn, na który przygotowali specjalny sos nazwany “salsa mahonesa”.
Według innej wersji, obrońcom obleganego przez Francuzów Mahón pozostały jedynie zapasy jaj i oliwy. W tych okolicznościach ich głównym pożywieniem miały się stać jaja na twardo przyprawiane sosem sporządzonym z mieszaniny surowych jaj i oliwy. Gdy Francuzi zdobyli Mahón, zastali na stołach właśnie tę potrawę. Posmakowało. Jest też wersja, że to marszałek tak nazwał sos. Jest też kilka innych mniej popularnych historyjek.
Tak czy inaczej Francuzi przepis na sos zabrali do Francji gdzie zdobył popularność i rozprzestrzenił się później poza jej granice.  
Pewnie tak prosty sos, złożony ze składników popularnych od zawsze w całym basenie Morza Śródziemnego był znany od zawsze. Trudno przypuszczać , że został wynaleziony właśnie w Mahon, w jednym miejscu i czasie, przez jedną osobę. Pewnie tylko sama nazwa pochodzi od Mahon dzięki wspomnianym wcześniej historyjkom. W książkach kucharskich nazwa majonez pojawia się  w początku XIX wieku.

===========================================

 

 

Nasz Hotel tuż przy plaży

Przystanek przy samym hotelu

Wszędzie te murki, grodzące posesje i osłaniające przed wiatrem

Bardzo ładna świątynia przy wjeździe do Mao

To już Mao

Ulice puste, w końcu pandemia, nie to co u nas.

Ładna uliczka, myślałem, że wyjątkowa ale okazało się, że zwyczajna w tym mieście.

Wysiedliśmy z autobusu i poszliśmy w stronę centrum i portu.

Turystów można było na palcach zliczyć

Pięknie a przede wszystkim pusto, wszędzie małe ciche uliczki

+

+

O tutaj był tłum, jakieś kilkanaście osób

Cenrtalne miejsce w Mao, kościół i ratusz z rynkiem i bazarem w środku

Nawet pojawiło się kilka taksówek

Wejście do Centrum kulturalnego i handlowego

Wspaniały widok z punktu widokowego

Prom do Barcelony

Widok na lewą część portu

jedyne zatłocxzone miejsce, kawiarnia przy punkcie widokowym

Środek tego centralnego budynku

Piwko ok. Zresztą upał straszny.

12.00  prom wypływa do Barcelony

Ale korzenie ma to drzewo

Port

ładny półwysep po środku portu

Wszędzie pieszo ale jeżdżą autobusy

Fajny ryneczek, oczywiście pusty

Śliczne te małe uliczki

No i te kable ! Tak jak na Krecie. Masakra. U nas to by nie przeszło.

Wracamy na dworzec, nachodziliśmy sie po Mao, uliczki puste. Pandemia to pandemia.

Rzeźby przed teatrem.

Nie wiem czy chciałbym tu mieszkać, klitki malutkie.

Dworzec autobusowy.

A to coś jak stare koszary ale nie wiem co to.

Romantyczne mieszkanko :)))))

Autobusy, każdy ma swoje miejsce, doskonale wiadomo z którego stanowiska który gdzie jedzie.

Wybieramy się do wioski Mesquida, tam jest podobno piękna plaża.

Koszary z drugiej stronu, puste, zaniedbane a może to kiedyś było co innego.

A to nasz busik do Mesquidy

Dalej Mesquida część 3

Comments are closed.