browser icon
You are using an insecure version of your web browser. Please update your browser!
Using an outdated browser makes your computer unsafe. For a safer, faster, more enjoyable user experience, please update your browser today or try a newer browser.

2013 – 16 – Transalpina

Posted by on 2 września 2013

 

Część 16

 

Transalpina – DN 67C

          

67 C

 

 Budzę się , jest wczesny świt , szaro jakoś i wilgotno. Wyglądam przez szybę i  ……..w mordę stoję na samym czubku wysokiej zapory, za mną z dziesięć metrów placyku i wielka góra. Po pdrugiej stronie zapory budynek elektrowni.Widziałem go w nocy na końcu normalnej drogi.

IMG_4838    IMG_4839

 Idę na przeszpiegi. Stoi jakas buda i maszyny, koniec świata . Wracam do wozu . Pośpię jeszcze troche , myślę . Nagle znikąd pojawia się jakiś kundel i cały czas nas obszczekuje. Skąd się wziął ? Po chwili pojawia się jakiś gość i idzie w naszym kierunku. Jak nic nas opieprzy. Podszedł , spojrzał na rejestrację , walnał do nas po rumuńsku z aprobatą POLONEZE , uśmiechnął się , pokazał na migi żeby spoko spać i , że no problema, po czym wszedł do budki strażniczej na końcu tamy . Zupełnie jej w nocy nie było widać . Swoja drogą dziwne . Facet zamiast pilnować obiektu w nocy , przychodzi na szósta siedzi w budce metr na metr i pilnuje tamy, pewnie kończy o 14 tej i idzie do domu. Ciekawe czy ma przerwę na lunch?

Zdęć jednak nie można robić , ale co tam jedno 🙂 Nagle szyszę jakiś łoskot , coś się tłucze i skrzypi. Matko co się dzieje? Patrzę

 a to ciężarówka na tamtej drodze.

IMG_4840 

   SONY DSC

Wpadła na tę rozwalona droge i jazda. Przejechała trzydzieści , może pięćdziesiąt metrów z wielkim hukiem po tych dołach . Po czym spokojnie z ryczącym , silnikiem zaczęła nabierać prędkości . Cud , że się nie rozleciała.  Dalej jednak szła już gładko. Co jest  ???  Niewiele widziałem bo i drzewa , i krzaki, a i staliśmy po drugiej stronie zapory jakieś minimum 150 m od tej drogi.  Śniadanko . Niesamowite , natychmiast pojawia się kundel. Jaki przyjazny. Dostaje działkę,  ale dopiero na sam koniec.. Nagle znowu łoskot tym razem busik , No nie . jeżdżą tamtędy. Do końca śniadania przeleciała jeszcze jedna osobówka. Teraz mieliśmy jedno marzenie , umyć się . Nie mieliśmy specjalnych perspektyw na takie luksusy. Ogarneliśmy się z grubsza i postanowiliśmy jechac dalej. Nie znaliśmy nazwy tej zapory . pogrzebałem trochę i okazało się , że jest ogólnie znana zapora Tau . Osiemdziesięciometrowa ściana betonu, przegradzająca rzekę Sebes.

IMG_4836      IMG_4837

  Za nią sztuczne jezioro ale całkiem malownicze.

SONY DSC    IMG_4842

Machamy do strażnika i ruszamy do krzyżówki. Zatrzymuję się i pstrykam  kilka zdjęć zaporze.

 Nie jest łatwo , tego nie wolno , to nie wolno. Patrzę na to oznakowanie . Żałosne , nie ma niczego konkretnego , nie dziwne , że nie mogłem niczego znaleźć . Droga tragiczna, Nie dosyć , że ziemna to co chwilę przejeżdżam po zapadliskach. Nie ma co się dziwić , że po ciemku dalej nie pojechałem.

IMG_4845

Jednak samochody właśnie tędy jada gdzieś dalej. Okazało się , że droga w tym stanie jest tylko na kilkudziesięciometrowym odcinku. Dalej normalny asfalt. Normalny w porównaniu z tym co mnie zatrzymało. Zrobiłem kilka zdjęć zalewu i ruszyliśmy dalej .

  

IMG_4841SONY DSC  

 

 

 

 

 

Zdumiony byłem jak okazało się , że zrobiłem w nocy aż  xxxx   kilometrów , ale o tyle miałem dzisiaj mniej do jazdy . Pogoda była niezła , parno strasznie , w dolinkach mgiełki, ale tylko chwilami. Po jakimś kilometrze jezioro się skończyło . Dalej kiepska droga biegła wzdłuż  rwącego w dół potoku.

 

SONY DSC

 

 

Oczywiście musiałem się zatrzymać przy drewnianym mostku , zawsze się przy nich zatrzymuję.

SONY DSC

Zastanawiałem się jak taki strumień zapełnił tak duży zbiornik. Co chwile jednak cos było tu nie tak. Nie rozumiałem tego . Nie znam się na hydrologii. Nadal się zastanawiam. Do zalewu wpływał wspominany , ale wąski potok a kawałek wyżej kilka kilometrów w górę rzeki płynęła sobie całkiem szeroka spokojna rzeka. Może po prostu na tamtym kawałku miała ostro z górki.

 

SONY DSC

I tak jechaliśmy sobie kilkanaście kilometrów porośniętą świerkami doliną. pełną małych potoków.

SONY DSC

SONY DSC

 

Miejscami  wpadaliśmy na odcinki totalnie rozwalone. To fragmenty starej drogi .

SONY DSC   IMG_4846

I co kawałek jakaś niespodzianka.

SONY DSC

Po pewnym czasie jednak nawierzchnia zdecydowanie się poprawiła , wróciły osłony. Widać ,że droga świeżo po remoncie. Zaczęła się całkiem przyjemna jazda przez zielone górki . Można było podziwiać  zalesione wzgórza , gdzie nie gdzie trawiaste połoniny. Zaczęły się strome podjazdy ale na razie bez jakichś szaleństw. Na murkach umacniających zbocze powszechna  i wyrażana w całej Rumunii tęsknota za Mołdawią . W końcu dawniej było to jedno państwo.

IMG_4854

Droga kręta , omijają wzgórza,  po lewej głęboki wąwóz , tamtędy płynie ta rzeczka. Nagle otwiera się przed nami wolna przestrzeń i po chwili wjeżdżamy  na ogromna tamę .

SONY DSC

Droga prowadzi po jej wierzchu. Spora cholera,  niby wąska na kilka metrów ,za to w dół  około stu  . Długości , jak tak patrzę na drogę  jak nic ponad dwieście metrów. Nie ma na niej żadnych urządzeń po prostu zwykła przegroda .

SONY DSC

Żadnej elektrowni czy czegoś podobnego. Dziwne. Po lewej daleko w dole widać małą , wcześniej już widziana rzeczkę w dolince drobne chmurki.

SONY DSC

. Po prawej wspaniała panorama błękitnego jeziora. Sama tama też dziwadło . Porośnięta zielichem . Nie widać betonowych płyt . Cała ze skal wyglada jak jakies osuwisko.

To Jezioro Oaşa , sztuczny zbiornik na rzece Sebeş,

SONY DSC

Nasza transalpina biegnie teraz po lewej stronie tego jeziora.

 

SONY DSC

 

 

 

Wjeżdzam jeszcze na rozwalony nieco stray wiadukt i po kilkudziesięciu metrach , prawdziwa niespodzianka . Cud . Cabana Oasa .

SONY DSC

Najprawdziwsza knajpa z motelem .

SONY DSC

Tego się niespodziewaliśmy. Gdybym wiedział wczoraj. Na parkingu przy drodze kilka samochodów. Marzę o herbacie. Wchodzimy do środka. Tu całkiem normalna restauracja. Siadamy. Przychodzi pani kelnerka i podaje kartę . Zostawiam z nią Iwonke , prosząc o omlet i herbatę , a sam posuwam na przeszpiegi. Dosłownie po chwili odkrywam łazienke i to z prysznicem , no rewelacja. Śmignałem do wozu po golenie , ręcznik i klapki. Jeszcze przed omlecikiem byłem gotowy. No .Zjedliśmy , popiliśmy , teraz kolej na Iwonke . Pozwiedzałem okolicę podziwiając wspaniałe widoki na jezioro i połoniny przed widocznymi górami Surean. Pogoda napawała optymizmem . Nie będzie źle. Teraz Iwonka musiała mieć swoje dziesięć minut na rytuał układania wszystkiego porządnie w samochodzie i bagażniku . Dla mnie to czynności zupełnie niepotrzebne i niezrozumiałe. W tym czasie dowiedziałem się , że jezioro Oaza zasilaja strumienie z okolicznych gór Surean i Cindrel tych od strony schroniska utworzono jeszczcze jeden zbiornik wodny , tzw. Jezioro Ciban . Zupełna ciekawostka jest to , że mimo iż znajduje się poniżej zapory to położone jest wyżej niż Oasa i jest połaczone z nim podziemna rurą umożliwiajaca dodatkowe zasilanie Oasy , a te podziemne kanały mają łacznie 11 kilometrów. Przy naszym aucie stało jeszcze kilka innych . Pan z sąsiedniego samochodu wykonywał właśnie prawie te same czynności co ja wcześniej , golenie , ręcznik itd. Aż zaczęliśmy się śmiać . Wyjątkowo przyjaźnie nastawienie są do nas Rumuni , aż miło. Samochodów stało już kilkanaście. Część turystów na zaliczenie Transalpiny,  reszta w okoliczne góry. Podobno są tu wspaniałe górskie szlaki, zimą sporo malowniczych tras narciarskich i kilka wyciągów.  Po drugiej stronie jeziora widać ładny Monastyr  Oasa, ale świątynie już nas tak nie kuszą.

SONY DSC

 

Rzuciłem jeszcze raz okiem na opis i krótka historię Transalpiny. Zbudowali ja Niemcy podczas II wojny i jest to najwyżej położona droga w Rumunii . W najwyższym miejscy biegnie na wysokości prawie 2200 metrów. To już nie przelewki, Biorąc pod uwage wysokości naszych Tatrzańskich szczytów. Ma magiczne oznaczenie DN 67C , może to przypadek , ale cała jej długośc to 167 km z Sebes do Novaci.

 

 

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

 

SONY DSC SONY DSC

 

Odświeżeni  i  najedzeni ruszyliśmy w dalszą drogę. No teraz czułem się wspaniale , ogolony , nie taki wymięty po całej nocy w samochodzie. Mimo iż mielismy informacje , że Transalpinę można pokonać tylko autem terenowym  teraz mogłem się z nią mierzyć. Zauważyłem jeszcze , że oaza to już trzecia tama na tej małej rzeczce. Pojechali !!! Najpierw mocno podniszczony znak, chyba przedwojenny 🙂  Sebes  68 km nieźle poszło.  Ciekawy byłem ile do Novaci . Wychodziło , że stówka ale na znaku były dwie stare nazwy , Stremt  4 ??? i Obirsia Lotrului  chyba 9 km bo jakiś głupek musiał dołożyć coś od siebie.

SONY DSC

 

 

Wzdłuż jeziora droga znowu paskudna. Miejscami jedziemy 10-20 na godzine . Wszędzie osuwiska , droga  podmyta przez potoki. Z jednej strony Jezioro  z drugiej wyciosane skały , być może zużyto je na naprawę , a już na pewno na poszerzenie drogi . W każdym bądź razie jest tu byle jaka . Nie chciałbym tędy jechać nocą . Za to teraz widoczki ładne , drzewa mgła , drzewa mgła i tak co chwilę ale słońce przebija się od czasu do czasu.

Dalej droga w budowie , będzie niezła , szeroka , betonowe osłony obydwu stronach pobocza .

IMG_4853

Pokazują się pasterze i sprzedawcy runa leśnego .

SONY DSC

Kawałek dalej droga rewelacja , widoki jeszcze ładniejsze , szczególnie te z krawędzi asfaltu. Robi się naprawdę ładnie.

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Według mapki teraz powinna być wioska Obirsa Lotrului biorąca nazwę od rzeczki o tej samej nazwie,  wypływającej z wielkiego jeziora Vidra , równie dużego jak Oasa. Jezioro zostawiamy w spokoju . Przed nami jeszcze najważniejsza część Transalpiny , no i cały czas oddalamy się od domu . Zamiast gnać na północ zmierzamy dokładnie w odwrotnym kierunku , a jutro mamy być w Warszawie. Dojeżdżamy do wioski. Teraz gwóźdź programu. Na mapce zaznaczony jest Camping, wg Googla również. Tuż po wieździe po lewej stronie drogi ukazują nam się pierwsze namioty. Pałatki z najwyższej półki , pierwsza klasa. Ale byśmy się urządzili gdybyśmy podjechali tu np. w nocy i rozbili namiot. Wczasowiczów nie widać ale nic nie wskazuje na to , żeby mogli w nich zamieszkiwać zachodni turyści.  Serdeczność serdecznością,  ale powiedziałbym , że to byłaby niepotrzebna brawura.

SONY DSC

SONY DSC

 

 Do jeziora w lewo , Transalpina w prawo wzdłuż rzeczki Lotru . Dzisiaj to zwykły kamienisty potok ale nie wątpię , że w deszczowy dzień potrafi w oka mgnieniu zmienić się w rwącą kipiel.

 SONY DSC    SONY DSC

Kawałek dalej zjeżdżam nad rzeczkę. Nagle widzę nad nią zielony, zamykany na końcu furtką mostek a tuż za nim wielkich rozmiarów krzyż. W głębi widać dym i wieżyczkę małego Monastyru.

SONY DSC

 Po mostku posuwa malutka dziewczynka o kruczoczarnych włosach. Nie odwraca się albo jak te w Spe tarnave boja się stracić duszę . Przechodzi przez furtkę , zamyka ją za sobą i  bez odwracania szybko się oddala, spryciula mała. Jestem przekonany , że unikała zrobienia jej fotografi.

 

SONY DSC

 Rozglądamy się w około . Mały potok ale koryto z kamieni szerokie. Od czasu do czasu po środku przyniesione z nurtem większe głazy. Na jednym z nich zauważam przepieknego kruka. Czarne pióra lśni a na granatowo w słońcu . To nie jakiś śmietnikowy , miejski Gawron  tylko wspaniałe, duże, niezwykle inteligentne ptaszysko. Kawałek dalej drugi , pewnie żona . Lata od głazu do głazu prezentując swoje czarne skrzydła . Wydaje mi się , że się popisuje . Nie wiemy tylko czy przed nami czy przed żoną latajaca w pobliżu. Ładne i rzadkie ptaki. Trudno je teraz spotkać poza takimi miejscami.

SONY DSCSONY DSC

 SONY DSC

Ruszamy dalej , droga prowadzi przez jakiś czas jeszcze wzdłuż rzeczki ale w pewnym momencie zaczyna się wjazd na wzgórza. Jeden zakręt , drugi , trzeci kolejny . Droga bez zarzutu, ostro pnie się w górę . Serpentynki , aż miło, może się w głowie zakręcić..

SONY DSC

SONY DSC

 

  SONY DSC  SONY DSC SONY DSC  

 Nagle zaskoczenie . Na skarpie w sosnowym lesie odpoczywa sobie na leżąco stadko krówek . Ciekawe skąd się tu wzięły i co tu jedzą , chyba szyszki.  I tak sobie leżą coś memłając. Śmiesznie to wygląda droga , skarpa , krowa , świerki i znowu za nimi droga. Za to dzwonki maja jakie. Coś dla nas , ale nie będę ich ograbiał z tego nadajnika , bo kto je później znajdzie pośród tych ostępów. Dla niewtajemniczonych podpowiem , że taki dzwonek to bagatela , 50-150 €uro . kupowaliśmy już takie do domu to mamy świadomość.

 

SONY DSC

SONY DSC

 SONY DSC

 Mijamy przydrożne źródełko z górska wodą

SONY DSC    IMG_4861

i po pokonaniu kilku kolejnych podjazdów ukazują nam się pierwsze pozbawione świerków trawiaste wzgórza i połoniny. Widoczek ładniutki.

SONY DSC   SONY DSC

 ukazują nam się pierwsze pozbawione świerków trawiaste wzgórza i połoniny. Widoczek ładniutki.

SONY DSC

SONY DSC

  Droga kręci się teraz po nich ciągle ale już łagodniej zdobywając kolejne metry.

 

SONY DSC

 

SONY DSC  

 Musi być wysoko jeśli minęliśmy granicę  lasu. Widoki wkoło bajka . Inni też się zatrzymują  i robią sobie zdjęcia.   

     

     SONY DSC    SONY DSC  

Super widok na zbocza z suchymi, wydrążonymi przez spływająca wodę korytami.  

 

SONY DSC    SONY DSC

Wjeżdżamy wyżej.

  SONY DSC SONY DSC  

 Z boku zostawiamy wielką zielona góre z ledwo widoczną , cieniusieńka linią drogi biegnącej wzdłuz całej jej długości.

SONY DSC  

Panorama wspaniała , wielkie połacie trawiastych połonin .  Na nich pasące się krowy i owce. Sielska dolina 🙂 

SONY DSC      SONY DSC

 

SONY DSC     

 

Droga kręci się jeszcze bardziej ale nie czuć niebezpieczeństwa. Nie ma skalnych urwisk i krawędzi , zupełnie inne odczucie niż w innych górach. Tu jest po prostu piękniei jakoś tak gładko. Owce poznaczone na grzbietach plamami różnego koloru , zupełnie  jak w Alpach .

SONY DSC

Pchamy się dalej na kolejne wzgórza . jak na razie bułka z masłem , ale już jest wysoko , robi się rześko i wilgotno . Za to widoczki marzenie. Za kolejną zawrotką wspaniały widok na Transalpinę , wzgórza i stada owiec .

SONY DSCSONY DSC

W dali droga niczym wijąca się po zboczu wielkiej góry wstęga. Jedziemy nią kilka kilometrów dookoła doliny Latoritei, 

   SONY DSC SONY DSC

Droga jak wstęga na trawiastych zboczach. Piękne widoki .

SONY DSCSONY DSC

Przelewające się przez grzbiety przełęczy chmury.

SONY DSC       SONY DSC

 

W dole Latoritei  , malownicza i długa.

SONY DSC SONY DSC

Po wschodniej stronie wszystkie górki już na naszym poziomie , oznacza to , że jesteśmy prawie u celu.  Po lewej w dolinie podobne do plamy,  małe,  wyschnięte chwilowo jezioro o tej samej nazwie co cała dolina.

SONY DSCSONY DSC

 

SONY DSCLatoritei 44

 

Z traw wyłaniają się już skały. Coraz bardziej stromo. Kończą się połoniny a zaczynają prawdziwe góry. Owce łażą po nich z góry na dół nic sobie nie robiąc ze stromizny.

 

SONY DSC   SONY DSC

Żeby nie te trawy to można by powiedzieć , że krajobraz księżycowy. 

SONY DSC     SONY DSC

Jesteśmy już bardzo wysoko. Po drugiej stronie strome urwiska , niby zaraz za drogą trawiasta polanka ale w dół przepaść a za nią najwyższe szczyty Gór Parang,  Pierwszy ……  Dalej kilka innych powyżej 2400 i w końcu najwyższy Paringul Mare majacy 2519 metrów. Nie można mylić rumuńskiego słówka Mare z takimi samymi  oznaczącym prawie wszędzie morze. Mare – znaczy wielki 🙂 Góry Parang to drugie w Rumunii  a trzecie po Tatrach i Fogaraskich najwyższe góry w całych Karpatach.  Większość  turystów zatrzymuje się tu robić zdjęcia.

 

IMG_4869 IMG_4871

Niestety zdziwi się ten kto wyobrażałby sobie tu strzeliste podobne do tatrzańskich czy alpejskich ostre skaliste iglice. To w miarę gładkie pagórki. Tyle , że wysokie. Z tyłu wspaniały widok na Transalpinę przyklejoną niczym wstęga do wielkich,  zielonych zboczy. Dojeżdżamy do lagodnej polany.  Jesteśmy na dachu tego masywu bo  wkoło  nie widac już wyżej gór.  Jedynie z głębokich dolin wiatr wydmuchuje białe obłoki . Świetny widok.

IMG_4873

 Na pobliskiej polanie rozłożone kilkanaście straganów  z miejscowymi wiktuałami. Sa budki z serami zupełnie jak u naszych górali , bydki z suszonymi kiełbasami i suszoną szynka .

 SONY DSC      SONY DSC

Cała masa wspaniałej wędzonej , rumuńskiej , peklowanej słoniny.

SONY DSC

Do tego trochę kolorowego badziewia , mającego skusić dzieciaki do ograbienia rodziców z resztek kasy. 

 

SONY DSC  

 Sporo pamiątek z drewna i coś co u nas w by nie przeszło /. Całe stoły zastawione swojska palinka .  Wedle życzenia , mniejsze i wieksze buteleczki . Życzą sobie państwo w beczółce nie ma sprawy .  A może miedziany alembik do produkcji tego wyna;lazku. Nie mam specjalnych oporów przed bułgarska rakija , nieźle nawet wchodza mi różne niemiecko austryjackie schnapsy.  

SONY DSC   SONY DSC

  W mekach mogę się wyjątkowo napić polskiego bimbry czasem lepszej tequili ale Rumuńskiej palince nie daje rady . nie wiem dlaczego . Po drugim kieliszku należy podziękować i … koniec. 

SONY DSCSONY DSC   

    Jest tu poza nami jeszcze kilka samochodów i kilku motorsów. 

  SONY DSC  Tuż obok bazarku wielka polana , na niej dziesiątki owieczek , chodza sobie prowadzone przez masywniejsze barany. Te rogi maja pokręcone i groźnie na siebie patrzą.  Czasem trykną się nimi ale na razie jest spokój . Robimy im kilka zdje c . Wjeje trochę , w końcu góry i to sam ich wierzch.

 

SONY DSC    SONY DSC

SONY DSC      

  

Dla zainteresowanych przekrój geologiczny szczytu 🙂

  SONY DSC

SONY DSC

Patrzymy jak wiatr przeciska chmurę z jednej doliny do drugiej tuż nad drogą , którą własnie przyjechaliśmy na drugą stronę . Chmura majestatycznie rozpływa się po zboczu. Fajny widok.

SONY DSC  Po chwili ruszamy dalej . Droga trochę kreci się po równym aby nagle zacząć się gwałtownie wspinać .

SONY DSC 

 

 

 

  Znowu się wspinamy.

SONY DSC  

SONY DSC  

  

SONY DSC  

 Kilka bardzo ostrych zakrętów praktycznie w chmurach i jesteśmy na przełęczy Urdele, 2145 metrów nad poziomem morza . Obok nas wyższy o niecałe sto metrów szczyt o tej samej nazwie.  Ciasno tu , nie bardzo można zrobić zdjecie. Próbuję w dół , żeby pokazać serpentyny.

SONY DSC  

 

 

     SONY DSC

 

 

 Powoli dojeżdżamy do , no właśnie , do końca świata. Dalej za tym znakiem jest tylko przepaść , do tego cała w chmurach. Nie ma tu żadnej barierki , słupka czy innej osłony.

SONY DSCSONY DSC  

Ciekawe jakbyśmy tędy jechali w nocy . Choć moje wcześniejsze obawy nie były bezpodstawne . Przy gorszej pogodzie , gdybyśmy tylko trafili na mgłę , chmury lub chociaż jedna znich to nie wiedziałbym co dalej robić w tym miejscu . Gdzie jechać , czy w ogóle jechać . Czy stanąć i czekać aż wjedzie ktoś na nas i zepchnie na zawsze z drogi. Masakra. Robię fotkę tego miejsca , nawet udaje mi się nakrecić fragment filmu. Z drugiej strony  miejsce niesamowite. Niewiele jest dróg w Europie położonych na takiej wysokości.  Przez chwilę widać świat dookoła . Jesteśmy na dachu Karpat . Teraz już tylko niżej .

Rzut oka za krawędź drogi , za nią już nie ma niczego aż strach zajrzeć . Fantastyczne uczucie szczególnie dla pasarzera wyglądajacego przez okno. 

SONY DSC  

Po kilku ostrych zjazdach droga się prostuje i gdzieś z kilometr leci niomal po równym .

     SONY DSC

Po lewej mijamy jedna kopke za nią drugą .

SONY DSC

Kopki , jak to nazwałem mają ponad dwa tysiące metrów.

  Ta druga kopka to Cioara . Na nią prowadzi właśnie dostrzeżony przez nas wyciąg krzesełkowy . Nieżle myślę . 

SONY DSC  Najpierw droga zaczeła sie niemiłosiernie kręcić , nadal żadnych zabezpieczeń

IMG_4878   IMG_4877

W tej samej chwili otwiera się przed nami fantastyczny widok na miasteczko daleko w dole. 

     SONY DSC

  Jeszcze lepiej wyglada droga prowadząca do niego. Trzeba sobie wyobrazić jak wyglada droga , którą zjeżdża się za jednym razem z wysokich gór od razu do miasteczka u ich podnóża. 

SONY DSC  Można dostać kręćka , ale to bardzo fajnie wygląda jedna wielka ciagła serpentyna. 

SONY DSC  ,SONY DSC

 

  Miasteczko coraz bliżej , w zasadzie tuż pod nami. Fajny kurort, już z góry widać kilka hoteli i stacji narciarskich. Jest tablica  –  Ranca.

SONY DSC

Zjeżdżamy do miasteczka. Coś jak nasza Bukowina Tatrzańska . Sporo domów z kwaterami , kilka hoteli , położone na wysokości 1600 metrów

 Jedziemy dalej , już tylko kilkanaście kilometrów do Novaci . Zjeżdżamy powoli z gór . Słoneczko już prawie na całego , no proszę . po tej stronie inny świat . Pokazały się winnice , zielone pola uprawne na zboczach gór. Jeszcze kawałek  i widać Novaci,

SONY DSC

Wjeżdżamy. Transalpine mamy za sobą  Uff ..  Dzięki przyzwoitej pogodzie , naszej odwadze i sprawności autka pokonaliśmy ją w niecałe trzy godziny .

 Szukamy w Novaci chleba , ale jest taki dwudniowy , trudno jedziemy dalej mijając prześmieszny wóz na malutkich kółkach. 

SONY DSC

 O ! lubię takie nazwy miejscowości . To coś jak Paleokastritsa na Korfu.

SONY DSC  

Zastanawiam sie o co tyle szumu i strachu  ?  🙂  No tak , ale kto wiedział , że ku rozpaczy offroadowców a uciesze pozostałych turystów w 2010 roku DN 67C doczekała się pokrycia asfaltem i od tego czasujest dostępna dla wszystkich. Przez wiekszą część roku podobno nadal bywa nieprzejezdna ze względu na zaspy śnieżne. Dzięki , nie będziemy sprawdzać . Dla mnie bombowa trasa . Lepsza od Transfogarskiej . Dobrze , że się zdecydowaliśmy , ale przy gorszej pogodzie nie byłoby łatwo. Trzeba mieć trochę fartu.

Stanęliśmy teraz przed znakiem Transalpina . Takim samym jakiego nie udało mi się sfotografować wczoraj w nocy z drugiej jej strony i zaczęliśmy zastanawiać się co dalej.

SONY DSC  

 

CD Część 17

Brama Dunaju , Żelazne Wrota , Cazanele

Comments are closed.