browser icon
You are using an insecure version of your web browser. Please update your browser!
Using an outdated browser makes your computer unsafe. For a safer, faster, more enjoyable user experience, please update your browser today or try a newer browser.

2011 – 2 – Rumunia – Maramuresz – Sapanta , Barsana , Prislop > Moldovenec

Posted by on 24 marca 2013

 Część 2

 Maramuresz

 

SONY DSC

 Po prostu pięknie.

           SONY DSC           SONY DSC

 Niewiele już jest takich miejsc w Unii, gdzie czas się zatrzymał.

            SONY DSC               SONY DSC
Furmanki , rowery i inne dziwne pojazdy

SONY DSC

Wyglądają jak kontenery na śmieci ale tak tu się wystawia arbuzy.

SONY DSC

Wjeżdżamy do Sapanty. 

      SONY DSC

SONY DSC

Do kupienia wyroby regionalne, przede wszystkim wspaniałe białe koszule

SONY DSC

trochę chodników , dywanów i rękodzieła.

                                      SONY DSC

SONY DSC

Kierujemy się na wesoły cmentarz, Cimitirul Vesel

W miasteczku mijamy kolejne domy mające elewacje z terakoty. Genialne. Nie żebym chciał mieszkać w czymś takim ale podziwiamy z uznaniem.

                 SONY DSC                  SONY DSC

To nie jest żadna popierdółka , bardzo misterna robota.

SONY DSC

Cimitirul Vesel – wesoły cmentarz jeszcze 500 metrów.

SONY DSC

Przed wejściem wąski , niebieski krzyż.

SONY DSC

Turystów sporo , to bardzo znane , chętnie odwiedzane , wyjątkowe miejsce.

Z jednej strony miejsce spoczynku tych, którzy odeszli, z drugiej  atrakcja turystyczna znana w całej Europie. Kolorowo, czasem nawet śmiesznie ale takie jest przesłanie tego miejsca.

            SONY DSC                SONY DSC
Na każdym nagrobku malowana, krótka historia życia pochowanego, czasem sposób zejścia tego świata.

             SONY DSC            SONY DSC

Mnie najbardziej utkwiła w pamięci dziewica (?) w samych czerwonych majtkach i jakieś „sępy ” nad nią

SONY DSC

 To był zapewne jakiś nauczyciel , może urzędnik obok rodzinka przy gąsiorku wina.

                 SONY DSC      SONY DSC

         

dalej jacyś kolesie pijacy piwo i gość opryskujacy drzewka w sadzie.

 Oglądamy bez specjalnych emocji ale nie bez powagi.

SONY DSC

Mała dziewczynka ginąca w wypadku. Koszmarek jakiś ale taki to cmentarz.

SONY DSC SONY DSC

           Próbowałem przetłumaczyć na polski tekst z kilku nagrobków. Okazało się, że nie ma tam niczego śmiesznego ani szokujacego , jest najnormalniejszy smutek , żal , trochę poezji i pięknych porównań . Wesoły cmentarz , niech będzie właśnie taki. Przynajmniej wiadomo kim byli zmarli, czym się zajmowali i w jaki sposób odeszli . Nagrobek nie jest zimną płytą podającą jedynie datę przyjścia i odejścia z tego świata nikomu nie znanej poza najbliższą rodziną osoby.

Może niektórych to szokuje ale coś w tym jest ….

                        Zaglądamy do cmentarnego  warsztatu, który jednocześnie okazuje się sklepem z pamiątkami. , Pan właśnie przygotowuje nowy nagrobek, podobno to robi od wielu , wielu lat i wcale nie był pierwszym mistrzem.

Kupujemy kilka pocztówek i idziemy do kościoła.

             SONY DSC                SONY DSC

Po drodze ponownie przeglądamy nagrobki.

 

SONY DSC SONY DSC SONY DSC

Są jacyś żołnierze, organista

SONY DSC

SONY DSC

 

 stolarz , drwal  i traktorzysta.

SONY DSC  SONY DSC
Wchodzimy do kościoła , niestety jest w remoncie . Na szczęście to już końcówka , stoją rusztowania przed ikonostasem ale reszta przygotowana do … podziwiania. Na sufitach , kopułach okrągłe freski , jak zwykle najważniejsza postać w środku malowidła .

                SONY DSC                SONY DSC
Na ścianach i kolumnach wizerunki świętych i innych ważnych postaci. Utrwalone na malowidłach ważne wydażenia.

SONY DSC

Wszystko bardzo kolorowe ale swoje lata ma. Jest też ambona przyozdobiona ciemnoniebieskim materiałem z gwiazdami czy czymś takim , z wymalowanymi na niej świętymi.

SONY DSC 

Przed ikonostasem srebrne ikony na granatowym kobiercu. Kilka szarf , haftowanych chust i proporców.

 

SONY DSC

 

Obok kościoła , niska drewniana konstrukcja. Coś jak dzwonnica . Wiszą z w niej nieduże ale niezwykle ozdobne dzwony.

Mam słabość do dzwonów   🙂     Piękne są !!!

SONY DSC SONY DSC

Pomału wracamy , wszędzie niezwykle kolorowo ale głównie niebiesko.

                                  SONY DSC 

Nagle , przestraszył nas jakiś kopidół . Gościa nie było widać , nie było też go słychać , tylko ziemia furgotała do góry .

SONY DSC

Wyszliśmy . Dookoła samego cmentarza spokój . Za to uliczka przy której się znajduje to głównie stragany z pamiątkami … biznes się kręci.

 SONY DSC

Czas na nas . Przy wyjeździe z miasteczka żegna nas ogromna niebieska brama.

                                   SONY DSC

po kilkunastu kilometrach dojeżdzamy do Sighetu Marmatiei ale nie zatrzymujemy się . Omijamy miasto , kawałek główną drogą na Baia Mare i w lewo na Sacel . To lokalna droga przez Barsanę.

SONY DSC

Dookoła łąki , pola, pagórki . Piękny Maramuresz .

SONY DSC        SONY DSC

      Wsie, wyglądające tak, jak by się w nich czas zatrzymał .

Widoczki pełne łąk i stogów , doskonały temat dla malarza wiejskich pejzaży. Do tego stragany z miejscowymi dobrami .

SONY DSC

Na nich  gruszki , śliwki , pomidory , cebula . Wszystko sprzedawane przez `babcie , dziadków albo dzieci. Miejscami można było spotkać wysypane i ułożone tuż przy drodze wielkie piramidy złożone z ogromnych arbuzów i melonów. 

Tak minęliśmy Oncesti  i  Nanesti gdzie od czasu do czasu można było spotkać drewnianą marmaroską bramę ale to był przedsmak tego co nas czeka.

Następna wioska to Barsana . Przy wjeździe do wioski wita nas wielka drewniana brama. Wraz ze szpiczastą drewniana wieżą znak rozpoznawczy Maramureszu.

SONY DSC

No i zaczęło się . Przy każdej posesji podobne bramy tylko mniejsze , za to jak rzeźbione

                 SONY DSC                       SONY DSC 

prawdziwe dzieła sztuki.

                 SONY DSC                       SONY DSC

Każdy gospodarz ma swoją niepowtarzalną , świadczącą o jego statusie , pozycji w wiosce

SONY DSC                       SONY DSC

Niektóre bardzo stare , nawet te przy zupełnie nowych domach.

                 SONY DSC                       SONY DSC

 Tego się nie kupuje , to ręczna robota,

               SONY DSC            SONY DSC         

trafiamy na warsztat miejscowego rzeźbiarza

SONY DSC

SONY DSC

 

 Część wioski w drewnie i nie jest to żaden skansen , chociaż tak własnie wygląda . Kolejna brama niezwykłej urody, imponująca. Wielkie podwójne wrota, dwie furtki , daszek , gontowe pokrycie. Do tego cała w niezwykłe , misternie rzeźbione wzory. Furtka przypomina raczej wejście do wspaniałej świątyni czy pałacu niż wejście na teren wiejskiego gospodarstwa.

SONY DSC SONY DSC 

 KIlkanascie metrów dalej następna.

             SONY DSC  

A to zwieńczenie kolejnej

     SONY DSC             

 Zagłębiam się na chwilę między zabudowania . To zupełnie inny, całkowicie zapomniany świat.

SONY DSC

Mieszkańcy żyją spokojnie , według swojego własnego rytmu. Nie widać tu cywilizacji , przynajmniej tej technicznej.

SONY DSC  SONY DSC

Niczego nie ujmując naszym góralom , myślę że właśnie tu mieszkają najwięksi snycerze i cieśle w Rumunii, a może i w Europie . Wystarczy spojrzeć na kapliczki , drewniane elementy wykończenia domów . Takie rzeczy jeszcze tylko na Podhalu.

SONY DSC SONY DSC SONY DSC

Wioska ciągnie się przez kilka kilometrów ale bramy się nie kończą . Może gospodarstwa za nimi nieco współcześniejsze ale starych nadal mnóstwo .

                  SONY DSC           SONY DSC         

Świetnie to wygląda , co kilkanaście metrów stara ogromna brama a za nią elegancki nowy dom , często też całkiem porządny samochód..

  SONY DSCSONY DSC

         Barsana to nie tylko wspaniałe bramy. Wieś znana jest głównie z prawosławnego kompleksu klasztornego . Jest w niej też mała cerkiew wpisana nawet na listę UNESCO. Jest nią malutka , drewniana, cerkiew Ofiarowania Maryi w Świątyni. Została zbudowana w roku 1720 jako część tutejszego nieistniejącego już klasztoru. 

SONY DSC

      Nie szukamy jej . Jest gdzieś na wzgórzu , nas bardziej interesuje duży klasztor. Na końcu wioski , na niewysokim wzniesieniu ukazują sie najpierw strzeliste drewniane wieże a po chwili wielki klasztorny kompleks.

SONY DSC

Ale najpierw coś co lubię , rachityczny wiszący mostek a raczej kładka. mam już kilka takich perełek na swoim koncie. Rzeczka poniżej to Iza.

SONY DSC SONY DSC 

Parkujemy . Niestety do głównej bramy pod górę . Oj , nie lubię , nie lubię 🙂

Wspinamy się po schodach, zza drzew wystaje ostra iglica , zdjęcia ciemne bo pod słońce , zresztą nie myślałem wtedy o tym.

SONY DSC

Zasuwamy do wejścia . Brama wejściowa , pięknota . Biały budynek , nad nim kryta gontem wysoka wieża , ze sporym gankiem na piętrze i trochę mniejszym pod samym szczytem  , śmiało można nazwać to balkonem.

Jest też w niej sklepik z pamiątkami i kasa . Można też ogarnąć się długimi chustami jeśli strój nasz jest zbyt skąpy. Do niektórych monastyrów nie wolno wchodzić w krótkich spodenkach i spódniczkach. Czasem też wymagane jest okrycie ramion.  

SONY DSC   SONY DSC

 

Kupujemy w niej bileciki i zaraz po jej minięciu ukazuje nam się niezwykle zadbany , duży teren .

W średniowieczu znajdował się tu prawosławny klasztor, który istniał aż do XVIII wieku. Dopiero po obaleniu w Rumuni komuny , wybudowano na jego miejscu nowy. Utrzymano jednak styl starych marmaroskich kościołów. Ciekawe . Na co nie spojrzeliśmy to wydawało się nam , że to wszystko ma lekko ze sto lat , a to tylko rocznik 1994 .  Fakt , że wszystko tu wyglada na nowe ale kto by pomyślał , że może obecnie powstać klasztor w takim stylu.

SONY DSC

Dzięki temu , że jest został zbudowany zgodnie z tutejszą architekturą , na wzór starych zabudowań i okolicznych cerkwii sprawia wrażenie wiekowego.

Na terenie kompleksu znajduje się cerkiew, kilka wież , kaplic, altany , budynki mieszkalne i gospodarcze.                          ,

SONY DSC

Od razu za bramą po prawej stronie znajduje się cerkiew Dwunastu Apostołów z  56 metrową , drewnianą wieżą.

SONY DSC

Uważana jest za najwyższą w rejonie a nawet w Europie ale to lipa , głupoty gadają . Ma co prawda dwa metry więcej niż podobna wieża w Surdesti ale np. wieża w Plopis ( kilometr od tej w Surdesti ) ma aż 72 metry, więc o co chodzi ?

Do tego tamte mają po trzysta lat !!! a ta ledwo 17 .

Wchodzimy po schodkach do kościoła

SONY DSC

 w środku wszystko w drewnie, jak u nas na Podhalu.

                  SONY DSC                     SONY DSC

W końcu wspaniały drewniany ikonostas , o dziwo nie pomalowany . Mam wrażenie , że brakuje w nim ikon i wizerunków świetych ale może właśnie mają w nim być takie puste miejsca , nie wiem , aż tak się nie znam .

SONY DSC                   SONY DSC  

Kościółek cudeńko , od razu widać , że jest albo nowy albo swieżo odrestaurowany , pachnie jednak nowością . Wkrótce drewno ściemnieje i straci ten zapach . Na razie ma dopiero siedemnaście lat , nie ma to jednak znaczenia i tak jest wspaniały.

SONY DSC SONY DSC SONY DSC

Przed ikonostasem wystawione dwie srebrne ikony. Jedna z Matką Boską , druga z Chrystusem. Ludzie podchodzą , całują ikonę , żegnają się trzykrotnie. Widać , że ma to dla nich ogromne znaczenie , widać jak są tym faktem przejęci.

SONY DSC

SONY DSC

Tuż przy wyjściu schody do … wieży . Też drewniane , niestety wisi sznureczek z kartką , żeby jednak nie wchodzić. Chyba nie dlatego , że cała świątynia została zbudowana tradycyjnymi metodami bez użycia choćby jednego gwoździa. Rzucam jeszcze okiem na wielki żyrandol , pstrykam kilka fotek i wychodzę.

SONY DSC

 SONY DSC

Zaraz za cerkwią widać jakieś tajemne wejście . Zapominamy o wejściu na dole i wchodzimy do środka .

SONY DSC

To to miejsce gdzie się stawia i zapala świece. Stawiamy dwie sztuki.

SONY DSC

SONY DSC

Czy na jawie czy we śnie , zawsze zgodnie z BHP – to wpajał mi przez kilka lat do głowy jeden z moich technicznych profesorów.

Mądrze , w pewnym oddaleniu , pod ziemią . W cerkwi też nie widziałem żadnej świecy , zaraz by się to spaliło.

Teren klasztoru to tak naprawdę duży park z kamiennymi alejkami. Wszędzie bardzo zielono , krzewy , kwiaty . na trawniku krzyże , lampki w drewnianych ozdobach oświetlające alejki. 

SONY DSC

Kawałek dalej drewniany żuraw , pod nim studnia z lodowatą wodą . W niej mnóstwo różnej maści monet.

SONY DSC

Na wprost cerkwi altana ze strzelistą wieżą z obowiązkowym gankiem i wyjatkowo , podwójnym dachem , ten drugi nieco większy i pofalowany . W środku altany studnia . Fajne miejsce , podoba mi się. 

SONY DSC

Dalej park , sporo alejek , strumyki , mostki . Na jego obrzeżach budynki mieszkalne i gospodarcze .

Fantastyczne , to nic , że prawie nowe . Wyglądają doskonale.

SONY DSC

SONY DSC

 Jak hotele w górskim , bardzo drogim kurorcie  

           SONY DSC                SONY DSC

albo schroniska górskie , zresztą wystarczy popatrzeć , patrząc na te powiedziałbym , że to Barsana Zdrój :).

 SONY DSC   SONY DSC

Rzut oka do tyłu na altanę ze studnią . Za nią wieża bramy wejściowej i ładny biały , niski budynek. Niski przy pięćdziesięciometrowej wieży.

SONY DSC

Wreszcie coś starego , a może nie ? Wygląda na starsze niż inne zabudowania

SONY DSC 

Wszędzie te drewniane szpiczaste wieże ,  jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy , że są w całej okolicy. Mniejsze , większe , wszystkie równie stare. 

SONY DSC

Za krzaczorami znowu widać ten biały budynek , ładne ujęcie , świetnie wygląda na tym zielonym tle , wkrótce tam dojdziemy. Ja tam swoje wiem – świetne zdjęcie 🙂

SONY DSC

Najpierw jednak coś w rodzaju hotelu z restauracją . Wielki drewniany budynek . Trzy kondygnacje w tym dwa wielkie , nieosłonięte tarasy i oczywiście ganek z wieżą. Żebym nie był w klasztorze to powiedziałbym , że to dom zdrojowy . Nic tylko leżaczki i popijanie Jana albo innego śmierdząego Zubera czy Słotwinki. Do dziś zachodzę w głowę co to był za budynek.

A swoją drogą to wspaniała , drewniana konstrukcja , dach a szczególnie te otwarte tarasy przypominające restaurację.

SONY DSC  SONY DSC

Idziemy dalej , podbiegają do nas malutkie wilcze szczenięta . Piękne jak każde małe stworzenie ale pominę te zwierzaczki gdyż przesłania je moje piękne ciało.

SONY DSC

Poza tym wszędzie kwiaty, klomby. Wszystko wychuchane , wręcz perfekcyjne .

SONY DSC

Wracamy w kierunku bramy . Przed nami budynek , zupełnie jak inne , z tym , że dobudowana jest u jego boku ażurowa konstrukcja . 

 Coś jak przyklejona piętrowa altana z gontowym daszkiem , balkon ze schodkami w dół . A może to wyjście awaryjne , kto wie ? 🙂

SONY DSC

SONY DSC

Borsana to żeński klasztor. Od czasu do czasu przemyka na czarno ubrana mniszka, ale ta na zdjeciu to już raczej jedna z matek .

                 SONY DSC     

  Wreszcie dochodzimy do tego białego domku. Teraz już wiemy , że to Muzeum Etnograficzne.

Od czoła budynek wygląda na piętrowy , jednak  dzięki temu , że został zbudowany na skarpie , z drugiej strony widać aż trzy kondygnacje .      

                                                          SONY DSC

Za drzwiami krótki korytarzyk prowadzący do obszernej , białej sali sięgającej dachu. To tak jakby wybudować dom i wszelkie pomieszczenia dookoła wielkiego kwadratu , znajdującego się pośrodku . Jednym słowem , kwadratowy plac obudowany dookoła , przykryty dachem. Budynek jest murowany ale ma drewniane wnętrza. Na niższych piętrach białe ściany połączone z drewnem . Wyżej już samo drewno . Nad tym wszystkim solidny drewniany strop i gontowy dach. Dwa razy to samo ale niech zostanie 🙂

SONY DSC    SONY DSC   

Zaraz za wejściem spotykamy siostrę zakonną sprzedającą pamiątki i bileciki za symboliczna cenę , naprawdę jakieś grosze.

SONY DSC

Na wprost niej na białej ścianie kilka ikon wraz z krzyżem . To coś specjalnego ale nie wiem jak to się nazywa.

SONY DSC

Na ścianach obrazy i inne święte pamiątki w rogu biały kominek .

SONY DSC

Na wprost wejścia , po drugiej stronie pomieszczenia rozchodzą się skośnie symetryczne , przyklejone do ścian schody.

SONY DSC

Po chwili jesteśmy na pierwszym piętrze. Od strony głównej sali pokoje pozbawione są ściany , odgradza je od niej drewniana balustrada. Z każdego miejsca można wychylić się , spojrzeć w dół lub w górę. Świetnie stąd wygląda dół środkowego pomieszczenia i wspominane schody.

SONY DSC    SONY DSC

Muzeum to prawdziwe cacko. W każdym z pokoi zebrano liczne eksponaty.

SONY DSC

Wszystko urządzone w starym stylu . Sypialnia , sprzęty , dywany , nakrycia , koronkowe poduchy. Wszystko w kolorowe piękne wzory.

SONY DSC   SONY DSC

Są też narzędzia , maszyny tkackie.

SONY DSC
Wchodzimy wyżej , rzut oka w dół. Nieźle .

SONY DSC      SONY DSC

Zwiedzamy kolejne pomieszczenia , a w nich dawne stroje

SONY DSC

SONY DSC

naczynia , dzbanki.  

SONY DSC

Jest też jakaś kuchnia , czy pokój do wypoczynku.

SONY DSC

 Schodzimy na dół , jest tu jeszcze kilka innych zakamarków. Sporo w nich wystawionych ikon i  …

SONY DSC

… złocony obraz przedstawiajacy Jesusa

SONY DSC

Michał Anioł to to nie jest , wygląda podejrzanie ( to nie moje stwierdzenie ! ) ale na pewno jest to miejscowe dzieło sztuki i bardzo cenna rzecz.

Przy wyjściu młode mniszki  , ciekawe skąd u nich to powołanie. Aż szkoda . Nie mogę im pyknąć fotki bo są bardzo czujne. Oglądamy ich ikonki , kupujemy jakieś drobiazgi i wychodzimy.

                     SONY DSC

  Muzeum fantastyczne . Niespotykane, połączenie murowanego budynku z drewnem. Wspaniałe miejsce.

  Tuż obok muzeum mały murek ,  za nim skarpa , a w dole widoczne budynki gospodarcze klasztoru . Tam zapewne toczy się codzienne życie sióstr z Barsany.   

SONY DSC

SONY DSC

 

Rzut oka na to wujście awaryjne od drugiej strony.

SONY DSC

 Ciemne to zdjecie ale widać na nim sporą część parku od strony muzeum.                                    

 SONY DSC                                    

    Blisko stąd już do bramy . Idziemy jeszcze raz do głównej cerkwi bo wcześniej schodząc bocznymi schodkmi zapomneliśmy tam zajrzeć.   

   SONY DSC                           

A  tam kolorowa kaplica . Nawet jest kilku wiernych. Ogladamy ikonostas , malowidła i wycofujemy się , nie chcemy przeszkadzać . Państwo właśnie kończą , jeszcze tylko pocałunek ikony , kilka słów modlitwy , przeżegnanie się i zostajemy sami. Pomieszczenie bardzo bogato zdobione . Od razu przypomniał mi się Bixad i … . Lubię te prawosławne monastyry .

             SONY DSC                 SONY DSC

Zasuwam jeszcze do studni z żurawiem na łyczek lodowatej , czyściutkiej wody . Zanurzam cebrzyk , dwa , łyki i … o kurczę , jaka zimna aż czoło mnie rozbolało.

 

SONY DSC

SONY DSC

Wrzucam pieniążek . Iwonka robi mi kilka zdjęć , nie nadajacych się jednak na te strony i kierujemy się do wyjściowej bramy.

SONY DSC

  SONY DSC

Ta sama w sobie jest atrakcją , niestety tu tez nie można wejść na te jej pierwsze piętro. Szkoda.

 

SONY DSC

SONY DSC

                              

Za bramą spotykam pana w prawdziwie maromaskiej czapeczce , nie mam odwagi na zdjęcie z przodu. Wktrótce będzie mi to szło łatwiej ale jeszcze nie teraz 🙂

SONY DSC

Mijamy znak krzyża ……. ten wzór ma swoją nazwę , ( może coś później ustalę , na razie nie wiem )

SONY DSC

po chwili jesteśmy w aucie , ruszamy w drogę.

Mijamy różne dziwadła . Następna wioska Rozlavlea.

                 SONY DSC           SONY DSC

Nagle . Z między furmanek i innych staroci wyjechał gość . Zatrzymał się i wysadził mamusię , w chuście , w gałgankach , powiedziałbym , że podjechała furmanką . A ta w tym stroju niewzruszona poszła sobie po prostu do domu. Dom wariatów. Nieprawdopodobne kontrasty.

SONY DSC

Po drodze jeszcze jedna współczesna cerkiew z ładnymi , srebrnymi kopułkami na kapliczce.

SONY DSC

Trochę dalej   …. no ciekawe … co to jest ?  może restauracja ???

SONY DSC

Jedziemy boczną, spokojną drogą. Po drodze wspaniałe widoki , niezepsuty cywilizacją Maramuresz. Piękny widok.

              SONY DSC

SONY DSC

Przed nami wieś Bogdan Voda, 

SONY DSC

w centralnym miejscu  pomnik średniowiecznego władcy tych ziem. Wielce szanowany przez Rumunów , jak dla nas Jagiełło . Zresztą to ten sam okres dziejów.

                                SONY DSC  SONY DSC 

Po kilku kilometrach Dragomiresti , wioska , niby nic , a na długo zostanie w pamięci. Mijamy ludzi wracających z pola.

              SONY DSC                   SONY DSC

 Znowu zauważamy zardzewiałą tabliczkę z napisem, monastyr.  Bez wahania daję w prawo .  Droga coraz gorsza , zaczyna sie robić stromo ale jedziemy.

SONY DSC

Coraz wyżej i wyżej . Wyjeżdżamy z krzaków , a przed nami  …   no proszę…  

SONY DSC

Przed nami nieplanowana wizyta w malutkim, zapomnianym przez wszystkich, ledwo widocznym kościółku na wzgórzu z dala od drogi 

   SONY DSC

SONY DSC

Malutki drewniany kościółek dla okolicznych mieszkańców wioski. Mały , prosty . Niedaleko od wejścia przysiadła na czarno ubrana wiekowa babinka. Zapytaliśmy czy możemy wejść do środka. Uśmięchnęła się i przytaknęła.

Zajrzeliśmy . Myślelismy , że w środku tego biednego kościółka będa puchy a w nim same skarby. Wystarczy spojrzeć.

SONY DSC

SONY DSC

 Na całości niebieski dywan. 

SONY DSC

Ikony , haftowane proporce z wizerunkami świętych. I to ile.

SONY DSC

SONY DSC

Niby skromny , drewniany ikonostas ale za to jak przyozdobiony haftowanymi , kolorowymi materiałami , chustami , proporcami .  

           SONY DSC                            

 Przed nim święta księga i obrazy na ścianach owinięte barwnymi chustami. Bardzo elegancko to wygladało , nie powiem . Byliśmy zaskoczeni. No i byliśmy sami , to mogłem sobie pstrykać do woli.

SONY DSC                 SONY DSC                      

Przed koścółkiem niewielki dzwon w drewnianej konstrukcji a także popiersie jakiegoś popa . 

SONY DSC

SONY DSC

 Wracamy do tej starszej pani. Niestety trudno się porozumieć ale jest bardzo przyjazna i uśmiechem pozwala na wspólne zdjecie.

SONY DSC 

Tak sobie pomyśleliśmy już kolejny raz , ten Maramuresz to inny świat , ludzie też tu inni , jakby z innych czasów.

Tuż za kościółkiem bardzo stary , zapomniany , zielony cmentarzyk . W nim kilka zarośniętych grobów.

Za nimi drewniane bardzo stare chałupy. SONY DSC

SONY DSC

Iwonka znajduje bardzo stary nagrobek . No XIX wiek jak nic 🙂

SONY DSC

Kościółek z nieco innej perspektywy.

SONY DSC

Wracam na główna drogę , od drugiej strony tabliczka w dużo lepszym stanie , tej wczesniej nie widzieliśmy . Przynajmniej wszystko jasne.

SONY DSC

Z wolna przejeżdżamy przez wioskę . Wszędzie zdobione bramy i te wspaniałe ławeczki , na których siedzi najczęściej gospodarz z rodziną i jego najbliżsi sąsiedzi. 

                   SONY DSC                     SONY DSC

Cisza i spokój. Wszyscy przyjaźni, życzliwi i uśmiechnięci. Taki mały rumuński raj. 

Zatrzymałem się , zagadałem , nawet mam z nimi zdjęcie 🙂 Nie ma wstydu , ja się nie liczę.

SONY DSC

Czas zatrzymał. Stare chaty , monastyry , wieże , cały Maramuresz

SONY DSC

 SONY DSC

Kobietki w ludowych strojach

SONY DSC

Dzień się kończy , żegnamy Maramuresz przynajmniej za dnia bo do Granicy z Bukowiną , na przełęcz Prislop jeszcze kawałek.

 SONY DSC

Jedziemy dalej cel Campalung Moldovenec. Nie wiem jeszcze, że przez bardzo wysokie zalesione góry, po ciemku i przez całkowite  odludzie. Po drodze Borsa , nic nie widać , nie wiemy , że w dole jest kurort narciarski , bo niczego nie widać. Droga, koszmar, taka typowa, jak to w górach, rozwalona przez mróz i śnieg. Serpentyny. Cały czas pod górę , zakręt za zakrętem . Same dziury.

Dojeżdżamy wreszcie do przełęczy,  jeszcze nie noc ale dawno słońce zaszło. Nad nami  ukazuje się Monastyr Prilop ale z żalem odpuszczamy  bo widać tylko jego kontury na tle granatowego prawie nieba , poza tym niczego już nie widać .

Jest tu kilka budek z pamiątkami i chyba schronisko w każdym bądź razie coś murowanego ale nic to . Musi być stąd piekny widok

Poniżej Monastyr Prilop w dzień – zdjęcia niestety zapożyczone , trudno,  co robić ? przyjedziemy tu jeszcze w 2013.

Prislop 2  Prislop14copy

Przełęcz Prislop to granica między Maramureszem a Bukoviną . Ciemność wokół , mimo to ruszamy w dół , wita nas oświetlona przez reflektory  drewniana brama z napisem -> , że MARAMURESZ żegna , a może BUKOVINA wita 🙂

Jedziemy dalej , droga masakra , nadal same dziury. Trzydzieści, pięćdziesiąt km idzie nieźle. Czuję już, że koniec blisko. Niestety, bliżej niż mi się zdawało był nasz koniec. Doganiam samochód, wlecze się i wlecze. Przy wyprzedzaniu pęka nam w dołku mocno dociążona opona. Pęka , gdzie tam , wybucha !!!  Dołek  ? ma tak 25 cm szerokości na metr długości . Trochę strachu i poważne obawy, co dalej ? Przed nami jeszcze jakieś czterdzieści km do miasteczka i stacji benzynowej. Żeby wyjąć dojazdówkę musieliśmy opróżnić cały bagażnik , masakra. Ciemno , zimno, wilki wyją . Szybko zakładam dojazdówkę i ( o zgrozo ! ) prawie stoi na feldze, góra jedna atm ( może 2 cm ), a przecież sprawdzałem przed wyjazdem. Niestety bagaż zrobił swoje. Ale co robić? Powolutku jedziemy dalej. Uważając na drogę , żeby nie wjechać w żaden dołek bo dojazdówke szlag trafi , jakieś 10-15 na godzinę turlam się jakieś dziesięć kilometrów.Prędzej spotkam tu niedźwiedzia niż człowieka. Nagle światła , coś się dzieje . Patrzę, tartak, ciężarówka , jacyś ludzie, no jest nieźle. Tylko jak się dogadamy ? A tu jeden z drwali mówi troszkę po rosyjsku. W końcu do granicy z Ukrainą tylko kilka kilometrów. Dogadujemy się świetnie. Gdyby tak jeszcze trochę palinki 🙂 a poszłoby jeszcze łatwiej. Mówi, że jeszcze dziesięć km i będzie jakiś kompresor . Owszem był , niestety powyżej 1,5 atm nie dał rady , a raczej własciciel bał się o swój przedwojenny wężyk.  Ale to już coś. Jest pierwsza, dojeżdżamy do Moldovenca. Pytanie – śpimy tu i rano kombinujemy, czy jedziemy 70  km do większej Suczawy ? Wybieramy to drugie. Po godzinie , trochę po serpentynach , do tego we mgle zbliżamy się do miasteczka. Wyjechaliśmy wreszcie z doliny na górę i mgła została pod nami . Ładny widok .

SONY DSC

Taka szara wata w niecce , właśnie z niej wyjechaliśmy , księżyc , widno. Nieźle.

Nie uwierzycie, w Suceawie od razu wpadam na 24 h wulkanizację, niestety opona podobno  do wyrzucenia. Negocjuję naprawę ale Rumun nieugięty, tłumaczy mi że sie nie da . Mówię mu załóż dętkę. On że druty przetną . On po rumuńsku , ja po angielsku, jakoś dajemy radę . Mówię podłóż grubą łatę , on , że nie . Nie takie dziury Bułgarzy łatali a ta ledwo jak kciuk,  a on nie. Co robić ? łapię taxi , może coś pomoże i uwaga !!!  Chłopak świetnie mówi po angielsku, obdzwania sobie tylko znane miejsca , znajduje mi używaną oponkę za 100 lei  ( 1 lei = 1 zł ). zawozi mnie swoją taksówką na drugą stronę miasta na szrot z oponami, zbija mi cenę ze 100 lei na 70 po czym odwozi z powrotem do wulkanizacji, po drodze opowiadając  historię swojego życia i Suczawy. Pan wulkanizator, wyważa , montuje oponę , bierze 20 lei i po sprawie . Taksówkarz wziął za kurs w obie strony jakieś 20 lei . Dałem mu  z zadowoleniem górką kolejne 20, nie mogąc wyjść ze zdumienia jak w takiej Rumuni, w niedzielę o pierwszej w nocy, w półtorej godziny załatwiłem całą sprawę na gotowo i to za takie śmieszne pieniądze. Żona nawet nie wysiadała z samochodu. Wszyscy mili, życzliwi, nie mogłem wyjść z podziwu. U nas to raczej byłoby nie do zrobienia.  Z wolna ruszyliśmy w stronę Moldovenca . Pomału się rozwidniało . Dojechalismy do Guru Humorului jak już świtało . Nie było sensu gnać dalej,  jak obok mieliśmy dwa wspaniałe klasztory. 

 Cd część 3 

  Bukovina

Comments are closed.