Część 5
Obzor
między Aladżą , Kamziorami i Jackiem
Wracamy do siebie ale mało nam , lecimy na plażę do naszych chłopaków. Ja rakijka , Iwonka brandy, raz drugi i dzień sie budzi
fantastyczne widowisko i tak będzie co rano 🙂
====
Dzisiaj pospaliśmy długo . No wiadomo . Po takiej nocy 🙂
Czas na śniadanko , dogadzam sobie . Zawsze biorę ze sobą elektrycznego grilla . Świetnie się sprawdza.
Co prawda żarcie tu tanie jak barszcz , do tego dobre .
Uhmm …. szczególnie ta pileszka rewelacja.
To taki rosół a kurczakiem z dodatkiem jogurtu. Pycha .
Jednak czasem zatęsknię za jajecznicą i różnymi polskimi daniami. Sadzone z grilla – rewelacja !!! W Polsce nie grillujemy, są fajniejsze metody niż wszechobecny zadymiacz ale tu , no proszę 🙂
Zupełnie niedaleko taki bułgarski klimacik .
Idziemy na plażę . Ale jaką . Podobno nie ma już dzikich plaż. Najbardziej lubimy te przeludnione bo podobno tylko takie są w Bułgarii , dla porównania zapraszam do Chorwacji.
Woda kryształ.
Ludzi kupa :))))))))))))))))))))))))))))))))))
Mewy wkoło
Nuda
Sielankę przerywają biegajacy chłopcy …… szkoda . Na szczęście to jedyni goście.
Wracamy do naszego hoteliku.
Nasz malutki tarasik , balkonik . Można dużym autem wjechać a i tak jeszcze będzie dużo miejsca.
Idziemy do naszej knajpy
Piwko , rakijka , smażony serek i sałatka szopska . Niczego więcej nie trzeba . Stoliki pod baldachimem winorośli. Grona nad samą głową . Bajka.
Sąsiedzi sa wszędzie. Nawet tu nas znaleźli. Nie ci z pokoju . Z domu. Udało nam sie ich przekonać do Bułgarii. Co prawda są w Świętym Vlasie, jakieś 30 km od nas , niedaleko Neseberu . Ale to niedaleko. Idziemy razem do Trakiskiego. Żarcie jak zawsze pycha
Dzieciaki zachwycone , Scampi , krewetki , lody z fajerwerkami.
\Dla mnie szaszłyk z Pirynu. Pijemy winko, piwko . Super wieczór . Po kilkudziesięciu minutach dzieciaki padaja z nóg . Cóż tyle atrakcji . Umawiamy się na kolkację w Neseberze i rozstajemy się.
Dzień kolejny ,
Lecę rano na bazarek , owoców do bólu. Warzywa . Wszystko tanie jak barszcz . Może nie jest tu specjalnie czysto ale cena czymi cuda i to jest własnie zaleta tego kraju
Studio TV czy co ? A obok jakieś kasyno 🙂 ?
Z jednej strony Audi Q – 7 z drugiej drewniany wóz.
Tabliczki z nazwami ulic.
Przez morze mknie Cometa, znaczy wodolot z Burgas do Warny. Jak przyjeżdżałem tu jako małolat było w naszej mieścince nawet spore molo do którego przypływały mniejsze wycieczkowe statki i właśnie wodoloty. Niestety teraz po trzydziestu latach zostaly z niego trzy czy cztery zatopione stalowe szyny, oczywiscie oznaczone jako niebezpieczne miejsce. praktycznie nie widoczne . Nikt nawet teraz nie wie co to jest i skąd sie tu wzięło.
Trochę na plażę , tak na dwie godzinki. Piwko w barku. i do domku . Trzeba odpocząć .
Pospaliśmy , poszliśmy na obchód miasteczka
Nasza mała mieścinka , ( góra 15 min piechotą w każdą ) pełna małych uliczek, z całą masą małych tanich restauracji, zapewnia nam już piąty rok z rzędu, nie licząc lat młodości, niezapomniane dwa tygodnie luzu i odpoczynku .
A potem oczywiście do …. Trakijskiego.
Tu specjalnie gratisowy dzban wina od szefa . Zasiadłem przy wspólnym stole z właścicilami Trakijskiego , z Saszką i z barmanem Nasco znającym się świetnie na piłce nożnej w tym ku mojemu zdziwieniu również polskiej. Później dopiero okaże sie , że to syn szefa .
Dzień będzie mocno rozrywkowy . Teraz do Bissera .
Wala nasza kochana od lat z nami . To ona praktycznie zawsze dba o nas w hotelowej restauracji . Zawsze wie wcześniej co zamówię i na co mam ochotę ale i reszta załogi to nasi dobrzy znajomi.
Iwonka na górę . Ja na dół do na plażę do chłopaków z barku . Tu rakija w sporych ilościach.
Nawet się nie obejrzałem a tu się zaczyna.
4,25
4,30
4,35
4,45 AM i 4,46
4,50
5,00
Hotelik już dobrze widać , restauracja już podświetlona , w kuchni już się ktoś kręci .
Pora spać .
Wstałem chyba koło dziesiątej . Co było robić . Upał aż strach wyjść na Słońce.
Z tarasu widać pływaków. To pewnie chłopcy z obozu sportowego.
Skutery wodne
W naszej restauracji siedzi parę osób . W niej już przed siódmą można zjeść śniadanie , a najlepiej pileszkę.
Po sniadanku kapiel i na plażę. Dobrze , że to tylko z 40 metrów.
Przed domem spotykamy kolejnego Jezusa. No twarz jakby z krzyża zdęeta a i sylwetka podobna.
Na plaży luzik
Troche atrakcji.
— + —
Gorąco jak w piekle , Trzeba zmykać do domu , zwijamy się , upał nie do wytrzymania.
Na tarasie przygotowuje własny obiadek .
Teraz kilka godzin na tarasie pod parasolem . Trochę drzemki . Kąpiel .
Późnym popołudniem spacer po Obzorze i oczywiście oczywiście do ….. Trakijskiego
Dzień następny